Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Egzamin na prawo jazdy będzie jeszcze trudniejszy. Klimczak poszedł na rękę dyrektorom WORD-ów

Od 1 lipca egzamin na prawo jazdy będzie jeszcze trudniejszy. To za sprawą nowego rozporządzenia ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, które wtedy wchodzi w życie. Chodzi o powrót do sztywnej listy błędów, po których dokonaniu przez kursanta, egzaminator będzie kończył egzamin. Jak podaje portal brd24.pl, minister do zmian został przekonany przez egzaminatorów i szefów WORD-ów, którzy mieli w tym własny interes.

Jak czytamy na portalu, w sprawie prowadzenia nowych wytycznych Krajowe Stowarzyszenie Egzaminatorów zawiązało nieformalne lobbingowe porozumienie z dyrektorami WORD-ów. 

Reklama
"Szefowie ośrodków poparli przywrócenie listy błędów kończących egzamin w zamian za to, że egzaminatorzy poparli zniesienie obowiązku dodatkowego kierowcy w aucie egzaminacyjnym podczas egzaminu na motocykle – żeby egzaminator mógł się skupić tylko na tym, co robi kursant na jednośladzie. To oznacza dla WORD-ów zmniejszenie wydatków. Nie będą musiały zatrudniać dodatkowych osób podczas egzaminów na jednoślady"

– podaje brd24.pl.

Przerwanie egzaminu z automatu

Zmiana wprowadza m.in. automatyczne zakończenie egzaminu po popełnieniu przez egzaminowanego błędu z tabeli nr 9 do rozporządzenia. Wśród nich jest np. najechanie na podwójną linię ciągłą. Więc od 1 lipca, nawet jeśli takie zachowanie nie stworzy poważnego zagrożenia w ruchu, egzamin zostanie przerwany.

Przed wprowadzaniem rozporządzenia ostrzegali przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz Związek Województw RP. Robili to także przedstawiciele branży transportowej. Jak pisał prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński zmiany szkodzą faktycznym beneficjentom systemu "którymi są: społeczeństwo, inni uczestnicy ruchu drogowego oraz ta część gospodarki narodowej, która zatrudnia zawodowych kierowców".

"Paradoksalnie doszliśmy do sytuacji, że skala trudności w uzyskaniu prawa jazdy jest odwrotnie proporcjonalna do poziomu wiedzy i umiejętności osoby uzyskującej uprawnienie do kierowania pojazdem oraz do poziomu bezpieczeństwa na naszych drogach"

– stwierdził.

Jak wskazuje brd24.pl, tym rozporządzeniem minister infrastruktury cofnął polski system szkolenia kierowców o dekadę, bo taki system funkcjonował do 2016 roku. - Teraz egzaminatorzy będą mogli działać jak automaty, co w sumie podważa sens istnienia tej grupy zawodowej. Sztywne błędy wpisane w tabeli będzie potrafiła wychwycić sztuczna inteligencja - stwierdza Łukasz Zboralski w swoim tekście.

"Złote rączki Tuska"

Ruch Klimczaka jest komentowany w sieci. Do decyzji odniósł się m.in. doradca prezydenta Andrzeja Dudy, były Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

"Zaorali przewoźników, topią Inspekcję Transportu Drogowego, a teraz biorą się za przyszłych kierowców! O kim mowa? O ministrach z resortu infrastruktury Dariuszu Klimczaku i Stanisławie Bukowcu. To "złote rączki" od zadań specjalnych premiera Donalda Tuska"

– napisał na platformie X, choć to tylko jeden z wielu licznych krytycznych głów odnośnie decyzji resortu.

Źródło: niezalezna.pl, brd24.pl
Reklama