Krzysztof Bolesta, znany lobbysta aut elektrycznych, był jednym z głównych negocjatorów w rozmowach z Komisją Europejską. Wynikiem tych negocjacji jest decyzja o wprowadzeniu dopłat do elektryków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Jan Szyszko, sekretarz stanu w resorcie funduszy, podziękował Boleście za owocne negocjacje. Jednak decyzja, by dopłaty obejmowały również używane auta elektryczne, zaskoczyła wielu ekspertów. „Puls Biznesu” zauważa, że na dopłaty do używanych pojazdów rząd Donalda Tuska przeznaczy niemal dwa razy więcej środków niż na nowe.
Tymczasem jeszcze w marcu 2024 roku Bolesta wypowiadał się sceptycznie o dopłatach do używanych elektryków, przestrzegając przed napływem starych samochodów z zużytymi bateriami. Co mogło wpłynąć na jego radykalną zmianę zdania? Czyżby kluczowe były informacje z Niemiec? Niemiecki rynek używanych elektryków przeżywa kryzys, a wysokie ceny odstraszają kupujących. Niemiecka telewizja Tagesschau wskazywała, że używane elektryki są oferowane średnio za około 38 tys. euro, a to znacznie więcej niż ceny aut z silnikami diesla lub na benzynę. Dopłaty proponowane przez polski rząd, sięgające 40 tys. zł, niemal pokrywają tę różnicę cenową.
Niemcy od grudnia 2023 roku znieśli dopłaty do zakupu aut elektrycznych, co spowodowało gwałtowny spadek ich sprzedaży. W dodatku 80% wniosków o dopłaty składali właściciele firm, nie osoby prywatne. Teraz, gdy niemiecki rynek używanych elektryków zamarł, Polska ma wprowadzić dopłaty, ratując tym samym niemiecki rynek.
Kontrowersje budzi również przeszłość Bolesty. Do 2020 roku był on wiceprezesem Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE), która lansowała pomysł eliminacji aut spalinowych na rzecz elektrycznych. Fundacja ta jest powiązana z Transport & Environment (T&E), organizacją wspieraną finansowo przez Europejską Fundację Klimatyczną oraz niemieckie Ministerstwo Środowiska. Bolesta wcześniej krytykował skroplony gaz ziemny (LNG) importowany z USA, co wpisuje się w antyamerykański ton niektórych działań obecnego rządu i T&E.
W świetle tych związków i decyzji, które mogą przynieść korzyści Niemcom, pojawiają się pytania o rzeczywiste priorytety polskiego rządu i interesy, jakie za tym stoją. Cała sprawa budzi wiele wątpliwości i zasługuje na dokładne zbadanie. Aby poznać wszystkie szczegóły tej złożonej historii, warto sięgnąć po najnowsze wydanie „Gazety Polskiej”, gdzie Grzegorz Wierzchołowski szczegółowo opisuje cały przebieg wydarzeń i kontrowersje z nimi związane
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdza czy rosyjskie lub białoruskie służby specjalne mogły wykorzystywać Collegium Humanum do prowadzenia w Polsce działalności szpiegowskiej. Więcej w najnowszej @GPtygodnik 👇 pic.twitter.com/QWFZxN1Mvi
— Piotr Nisztor 🇵🇱 (@PNisztor) May 29, 2024