Grzegorz Długi z Kukiz'15 pytany w programie #Jedziemy Michała Rachonia o wspólny start jego ugrupowania z PSL stwierdził, że "to przykład na to, jak idiotyczne mamy przepisy dotyczące naszego prawa wyborczego". - Niestety, mamy takie przepisy, że aby przetrwać, pewne ruchy należy robić. Zdecydowanie lepiej byłoby, żeby nasze propozycje zmian wyborczych były takie, które pozwalałyby każdemu kandydatowi zmierzyć się i wystartować, ale niestety musimy mieć listy, 5 proc. - mówił.
Ruch Kukiz'15, często przedstawiany jako antysystemowy, jest mocno krytykowany za sojusz z partią, która po 1989 najczęściej była przy władzy (w formie koalicji). Taka decyzja rozsierdziła wielu działaczy i sympatyków ruchu Kukiza. Spowodowało to masowy odpływ członków Kukiz'15, głównie lokalnych działaczy. Także posłowie rozejrzeli się za innymi ugrupowaniami - kolejno występowali z klubu parlamentarnego Kukiza i przystępowali do innych klubów.
Ruch Pawła Kukiza podjął jednak decyzję, że nie pójdzie razem z PSL w wyborach do Senatu. "Startujemy samodzielnie" - ogłosił Kukiz'15 na stronie internetowej.
Grzegorz Długi z Kukiz'15 pytany o wspólny start jego ugrupowania z PSL do Sejmu stwierdził, że "to przykład na to, jak idiotyczne mamy przepisy dotyczące naszego prawa wyborczego".
Niestety, mamy takie przepisy, że aby przetrwać, pewne ruchy należy robić. Zdecydowanie lepiej byłoby, żeby nasze propozycje zmian wyborczych były takie, które pozwalałyby każdemu kandydatowi zmierzyć się i wystartować, ale niestety musimy mieć listy, 5 proc. Bierne prawo wyborcze w naszym kraju jest zakłócone i to jest to, co mówimy od lat
- mówił.
Pytany natomiast o to, czy Kukiz'15 wystawi swoich własnych kandydatów do senatu, powiedział, że "jest to indywidualna decyzja każdego z chętnych".
"Jeżeli ktoś z naszych politycznych przyjaciół będzie chciał wystartować, to pomożemy mu w założeniu komitetu (...) natomiast to nie jest nasz główny priorytet"
- dodał.
Wczoraj Grzegorz Długi poinformował, że nie wystartuje w nadchodzących wyborach parlamentarnych.