Krzysztof Śmiszek stwierdził, że wulgarna piosenka śpiewana na Campusie Trzaskowskiego to "część dorobku kulturowego", a pytany, czy w myśl ustawy o przeciwdziałaniu mowie nienawiści osoby, które wypowiadały te słowa trafiłyby do więzienia, odparł: "Nie sądzę". - Dla Lewicy piosenki o yebaniu to dorobek kulturalny. (...) Poraża hipokryzja - ocenił Sebastian Kaleta, poseł Zjednoczonej Prawicy.
W niedzielę Mikołaj Wasiewicz - stołeczny radny PO - wstawił w mediach społecznościowych filmik z imprezy, odbywającej się w ramach Campusu Rafała Trzaskowskiego. Widać na nich uczestników zlotu krzyczących "j***ć PiS".
Krzysztof Śmiszek, europoseł Lewicy, został zapytany w Polsacie, czy skandaliczna sytuacja z Campusu spełnia przesłanki do zastosowania proponowanych przez koalicję 13 grudnia przepisów o "mowie nienawiści".
"Stosowanie przepisów o mowie nienawiści zawsze jest stosowane czy używane w odpowiednim kontekście. Ja rozumiem, ze było zamknięte spotkanie. Ja rozumiem, że to jest, może nam się ta piosenka podobać, nie podobać. Ona jest częścią dorobku kulturowego, nie wiem, czy można tak to nazwać. Nie możemy dyskutować z tym, że to piosenka popularna i była bardzo popularna jeszcze rok temu"
Dodał, że "nie ma zamiaru i jest bardzo mocnym wolnościowcem, jeśli chodzi o wyrażanie swoich poglądów, czasami te wyrażanie poglądów może być nawet ostre i ocierać się o wulgarność". Dopytywany, czy uczestnicy Campusu wyśpiewujący wulgarne okrzyki w myśl proponowanej ustawy poszliby do więzienia, odparł: "Nie sądzę, tutaj inne okoliczności bierze się pod uwagę, motywacja, zachęcanie innych do przemocy".
Do słów Śmiszka odniósł się na portalu X Sebastian Kaleta, poseł Zjednoczonej Prawicy.
"Dla Lewicy piosenki o yebaniu to dorobek kulturalny. Wiadomo, że dla nich ta czynność jest elementem doktryny politycznej. Poraża jednak hipokryzja, bo jeśli zamienić w tym utworze frazy PiS na LGBT to już byłaby mowa nienawiści. I tak ma to działać. ***** to oni, a nie ich"
Dodał, że "miarą upadku debaty publicznej jest to, że cała koalicja rządowa de facto afirmuje taki język i traktuje to jako swój polityczny dorobek - prędzej czy później się to na szczęście na nich zemści".
Dla Lewicy piosenki o yebaniu to dorobek kulturalny. Wiadomo, że dla nich ta czynność jest elementem doktryny politycznej. Poraża jednak hipokryzja, bo jeśli zamienić w tym utworze frazy PiS na LGBT to już byłaby mowa nienawiści. I tak ma to działać. ***** to oni, a nie ich.… https://t.co/WVCuncTBOc
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) August 27, 2024