- Przyjdziecie do nas, na pewno. My to wiemy, wy to wiecie - tymi słowami zwrócił się Marek Czyż, twarz "19:30", do polityków, którzy nie chcą udzielać wywiadów neo-TVP. Z kolei pytany o sprawę Tomasza Marca, który zwolnił się z redakcji programu po zaledwie tygodniu, odparł, że "nie wie, jaki powód stoi za jego odejściem". Czyż odniósł się też do zarzutów o brak "czystej wody".
Marek Czyż to główna twarz "19:30", czyli nowej wersji "Wiadomości" w TVP. 20 grudnia, w dniu, kiedy doszło do przejęcia mediów publicznych, widzowie mogli obejrzeć krótkie oświadczenie przez niego wydane. Wskazał w nim, że od tej pory "zamiast propagandowej zupy" dostawać będą oni "czystą wodę". W związku z nielegalnym przejęciem TVP zdecydowana większość polityków Zjednoczonej Prawicy bojkotuje stację i nie udziela jej wywiadów.
O tym, jak te zapewnienia przełożyły się na rzeczywistość, najlepiej świadczy fakt, iż jeden z reporterów "19:30" zwolnił się z pracy po tygodniu. Jako powód podał fakt, iż "ta woda nie jest krystalicznie czysta" oraz "zupełnie inaczej to sobie wyobrażał - zarówno jeżeli chodzi o kwestie merytoryczne, czysto zawodowe, ale też związane z kulturą pracy".
Teraz Czyż postanowił udzielić wywiadu portalowi Onet, w którym odniósł się m.in. do stawianych zarzutów o brak zapowiadanej "czystej wody", co wskazane zostało w raporcie przygotowanym przez portal Demagog.
"Rozumiem, że są środowiska, które głośno manifestują rozczarowanie tym, co zobaczyły po brutalnej konfrontacji mojej deklaracji wyemitowanej przed wejściem na antenę "19.30" z rzeczywistością. Sądzę, że jeśli ktoś będzie chciał znaleźć w naszym programie dowód na to, że nie jesteśmy obiektywni, to i tak go znajdzie"
"Mam komunikat do polityków, którzy mają obecną TVP za nielegalną telewizję: przyjdziecie do nas, na pewno. My to wiemy, wy to wiecie. Rozumiemy formułę — musimy się przed tym trochę podroczyć, ale do nas przyjdziecie. A my was zapraszamy. Cały czas jesteśmy otwarci"