We wczorajszym expose minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oznajmił, że zmiana traktów Unii Europejskiej może być koniecznością. Polityk w swoim wystąpieniu dokonał też haniebnego porównania przeciwników polityków koalicji 13 grudnia, rządu Zjednoczonej Prawicy do putinowskiego reżimu.Poradził bowiem Rosjanom "odsunąć zamordystów i złodziei od władzy, jak my to zrobiliśmy w Polsce".
Do wypowiedzi Sikorskiego odniósł się w programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" Radosław Fogiel, poseł PiS.
"Człowiek, który twierdził, że Putin nie jest taki zły, nie można porównywać go do Stalina, bo Stalin mordował hurtowo, a Putin mordował detalicznie, chciał Rosji w NATO, powinien ważyć słowa i ugryźć się w język, jeśli próbuje kogokolwiek innego poza sobą i swoim środowiskiem politycznym o prorosyjskość oskarżać"
– powiedział.
Wskazał też, że w jego opinii "całe to wystąpienie nie było na poziomie, którego byśmy oczekiwali od expose ministra spraw zagranicznych - to była publicystyka na poziomie Elizy Michalik, głównie prezentująca fobie i antypisowskie obsesje".
Z kolei odnosząc się do słów Sikorskiego na temat możliwej zmiany traktatów, stwierdził, że "to był tak naprawdę najważniejszy fragment tego miałkiego wystąpienia - szkoda, że to był najważniejszy fragment".
"To był równocześnie fragment bardzo niebezpieczny dla samych polskich interesów. Jeśli Radosław Sikorski z Sejmu w dorocznym wystąpieniu daje sygnał, że rząd Donalda Tuska jest gotów na zmiany traktatów, rezygnację z zasady jednomyślności, czyli jest gotów ulec przed tym niemieckim dyktatem"
– powiedział Fogiel.