Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Cięcia lekcji religii w szkole. Katecheci chcą pójść do sądu po pieniądze

Najpierw było łączenie klas, a potem ograniczenie lekcji religii do jednej w tygodniu - tak resort Barbary Nowackiej stopniowo pozbawił pracy wielu katechetów. Teraz zwolnieni nauczyciele rozważają pójście do sądu i walkę o swoje prawa.

Zmniejszenie wymiaru godzin nauki religii w szkołach po umożliwieniu łączenia klas był powodem utraty pracy wielu katechetów. Ograniczono lub zlikwidowano etaty nauczycielom. Jednak zarządzenie, które do tego doprowadziło Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą.

Teraz nauczyciele religii rozważają złożenie sprawy do sądu, gdyż potraktowanie ich można uznać za niezgodne z Konstytucją i mogłaby im należeć się rekompensata.

Portal prawo.pl podkreśla, że ta sytuacja pokazuje "jak daleko Polska odeszła od standardów praworządności".

Metoda małych kroków

Zmiany w liczbie godzin i ograniczeniu wydatków na nauczanie katechezy były zapowiadane przez rządzącą koalicję Donalda Tuska już w kampanii wyborczej. Barbara Nowacka stojąca na czele resortu edukacji wydała w tej sprawie dwa rozporządzenia. Jeszcze w 2024 r. MEN wydało rozporządzenie pozwalające na łatwe tworzenie grup międzyoddziałowych. Szkoły na tej podstawie mogły zebrać dzieci z kilku roczników, by zgromadzić je w jednej sali na czas trwania lekcji religii.

Na tym resort Nowackiej nie zaprzestał. Kolejnym krokiem było wydane w styczniu 2025 r. przez MEN drugie rozporządzenie ograniczające wymiar godzin katechezy do jednej w tygodniu. Mimo, że weszło ono w życie od 1 września, to jego skutki były już widoczne wcześniej. Dyrektorzy szkół planując nowy rok szkolny ograniczali zakres godzin lub zwalniali z pracy katechetów.

Alarmujące sygnały

Przeciwko zmianom ostro protestował kościół oraz organizacje zrzeszające katechetów (np. Stowarzyszenie Katechetów Świeckich). Padały m.in. argumenty o tym, że rozporządzenia spowodują cięcia w etatach katechetów. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w komunikacie wskazało wprost, że rozporządzenie jest "aktem bezprawnym", przypominając, że "nie osiągnięto co do jego treści wymaganego ustawowo porozumienia z Kościołem katolickim i innymi zainteresowanymi związkami wyznaniowymi".

"Pytana o to wiceministra Katarzyna Lubnauer odpowiadała, że w szkołach religii uczą głównie duchowni, więc gdyby Kościół katolicki wycofał ich ze szkół, to dla świeckich katechetów nadal byłoby wystarczająco dużo pracy. Podkreśliła, że decyzja w tej sprawie należy do Kościoła i to on odpowiada za osoby, które kieruje do pracy" - przypomina prawo.pl.

Wiceminister radziła wtedy, by katecheci skorzystali z organizowanych przez resort bezpłatnych studiów podyplomowych np. z zakresu edukacji zdrowotnej, by "zdobyć nowe kwalifikacje".

Teraz katecheci rozpatrują, czy mają szansę na ubieganie się rekompensaty od Skarbu Państwa. Prawnicy są podzieleni, co do ich szans na skuteczne ubieganie się o swoje prawa przed sądem.

 

 

 

Źródło: niezalezna.pl, prawo.pl