Wchodząc do tej polityki ze świata akademickiego wiedziałem, że to jest inny świat, ale cóż ryzyko zawodowe z tym związane trzeba przyjmować - oznajmił na antenie Telewizji Republika Marcin Romanowski, odnosząc się do wniosku o uchylenie mu immunitetu oraz aresztowanie w związku z rzekomymi nieprawidłowościami wokół Funduszu Sprawiedliwości. Polityk Suwerennej Polski podkreślił, że do sprawy podchodzi ze spokojem, bo jest pewien, że działał zgodnie z prawem.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar złożył do Sejmu wniosek o odebranie immunitetu i zatrzymanie - w związku z obawami matactwa - byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Sprawa dotyczy rzekomych nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości.
Do tych działań odniósł się na antenie Telewizji Republika sam atakowany. Przypomniał on wypowiedź w temacie swojego pełnomocnika, który zaznaczył, że z jednej strony mówi się o niebezpieczeństwie matactwa, a z drugiej mec. Roman Giertych i Tomasz Mraz przedstawiają nagrania, które mają pochodzić ze śledztwa. - Nie będę potwierdzał tutaj ich autentyczności, czy prawdziwości (...) No trudno inaczej potraktować to, niż jako rodzaj represji - powiedział.
Romanowski podtrzymał swoją opinię, iż przeprowadzony na niego atak, to "to polityczna ustawka i zemsta Tuska i Giertycha", którzy w jego opinii chcą zniszczyć zdyskredytować Zbigniewa Ziobro i zniszczyć obóz Zjednoczonej Prawicy. Przypomniał, że gdy to szef Suwerennej Polski był ministrem sprawiedliwości na jaw wychodziły skandale związane z bliskim środowiskiem politycznym Tuska. Wspomniał tu o sprawach Mariana Banasia, Tomasza Grodzkiego, czy Romana Giertycha.
"Zrobiłem pewne podsumowanie ostatnio działalności poselskiej, to zebrało się kilkanaście zawiadomień do prokuratury na właśnie Tuska, na Bodnara, na Sienkiewicza, na Kierwińskiego w tych wszystkich sprawach, dotyczących bezprawnego ataku na media publiczne, na prokuraturę, zatrzymania posłów Kamińskiego i Wąsika, etc. Więc wyeliminowanie takiego środowiska politycznego na pewno jest jednym z priorytetowych celów (obecnego rządu - przyp. red.)"
Polityk Suwerennej Polski został również zapytany, jak zachowa się w przypadku zatrzymania. Oznajmił, że na pewno "nie ma zamiaru mdleć", nawiązując tu do zatrzymania Giertycha. - Jak się walczy z bandytami, to jest się narażonym na różnego rodzaju bandyckie działania, zadaję sobie z tego sprawę. Wchodząc do tej polityki ze świata akademickiego wiedziałem, że to jest inny świat, ale cóż ryzyko zawodowe z tym związane trzeba przyjmować - stwierdził.
Zaznaczył, że do sprawy będzie podchodził ze spokojem, a jak oznajmił, jest on zapewniony tym, że wszystkie działania, które podejmował w związku z Funduszem Sprawiedliwości, były zgodne z prawem.