Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Była prezydent Zabrza: Opowiadamy historyjki o Zielonym Ładzie, a stoją za tym mało odpowiedzialne decyzje

- Co do Zielonego Ładu, lansowanego obecnie przez KE - Zabrze jest sztandarowym przykładem, jaką cenę trzeba zapłacić za szybką transformację górnictwa. W Zabrzu było 8 kopalń, dziś nie ma ani jednej. To prawie 150-tysięczne miasto zapłaciło największą cenę za odejście od węgla. Oczywiście ekologia to temat, który jest nam wszystkim bardzo bliski. Chcemy żyć w świecie zdrowym, bezpiecznym, ale to nie może być tak, że opowiadamy piękne historie, za którymi stoją mało odpowiedzialne decyzje - mówi nam politolog dr Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza w latach 2006-2024, współtwórca pierwszej i jedynej w Polsce Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, kandydatka do europarlamentu ze śląskiej listy Prawa i Sprawiedliwości.

Małgorzata Mańka-Szulik
Małgorzata Mańka-Szulik
mat. prasowe - Face

Jaka w pani opinii powinna być rola samorządu w Polsce i w Unii Europejskiej?

Myślę, że wtedy jest dobrze, gdy większość zagadnień, które dotyczą społeczności lokalnej rozwiązuje się na dole. Sadzę, że to właśnie nam Polakom przyświecało, kiedy walczyliśmy o demokrację, a potem takie samorządy promowaliśmy. Dlatego uważam, że to samorządowcy czują najlepiej, jakie są potrzeby społeczności lokalnej. Podobnie pewnie jest w Unii Europejskiej. Oczywiście działamy globalnie, ale rozpoznajemy lokalnie. Ten lokalny akcent, lokalny wątek zawsze jest w samorządzie najważniejszy.

Jak postrzega pani decyzje prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego o usunięciu krzyży z przestrzeni publicznej, ze szkół, z budynków administracji? Co pani o tym sądzi?

Zupełnie nie rozumiem decyzji pana Trzaskowskiego. Wiem, że każdy ma swoje prawa, ale skoro tak jest, to ci, dla których ten symbol jest ważny, też mają swoje prawa. Aż trudno mi odnieść się do tego zjawiska. To oburzające.

Kiedy rządziła Zjednoczona Prawica - Platforma Obywatelska mocno krytykowała powstanie zapory na granicy z Białorusią. Teraz PO zmieniło zdanie. Ostatnie brutalne ataki, w wyniku których zginął polski żołnierz, są włączane w tę narrację. Platforma chce rozbudowywać strefę buforową, ale żołnierzy, którzy użyli broni, strzelając w ziemię, by odstraszyć agresywnych migrantów, zakuto w kajdanki. To hipokryzja?

Najłatwiej krytykować, stojąc po drugiej stronie barykady. W momencie, kiedy samemu trzeba podejmować decyzje, gdy trzeba podjąć temat i znaleźć się w nim odpowiedzialnie - okazuje się, że już nie jest to takie proste. Myślę, że dotyczy to nie tylko tego problemu. Dzisiaj krytykanctwo stało się modne. Rzeczy, które uchodzą jednym, nie uchodzą drugim. Trochę się rozchwialiśmy w polityce - także samorządowej, warto wrócić do czytelnych zasad i odpowiedzialności za podejmowane decyzje.

No właśnie. Zgodnie z paktem migracyjnym podpisanym przez rząd Donalda Tuska będziemy musieli płacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Mimo to premier twierdzi, że te kary nas nie dotkną. Nawet, gdy nielegalnych migrantów nie przyjmiemy. Czy mówi prawdę?

To się nazywa dwubiegunowość, to znaczy że jedno jest deklarowane, a robione jest drugie. Myślę, że to jest coraz częstsze zjawisko i że jest ono bardzo niebezpieczne, bo wprawdzie w polityce trudno jest malować farbą białą i czarną, ale granice muszą być bardzo jednoznaczne i pewne kwestie dookreślone. Uważam, że w ogóle wiele takich niebezpiecznych zjawisk obserwujemy ostatnio w polityce. Co innego jest mówione, co innego jest robione. To jest właśnie rozchwianie, które nie służy obywatelom, ani w samorządzie, ani na forum kraju, ani tym bardziej w Europie.

Dodajmy, że polskie samorządy absolutnie nie są przygotowane na przyjęcie nielegalnych migrantów.

Oczywiście, że nie. Polski samorząd ma tyle zagadnień do ogarnięcia, że sprawy migrantów powinny być rozwiązane jednoznacznie na forum Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.

A kwestia Zielonego Ładu? On może uderzyć szczególnie śląskie miasta i gminy. Może być groźny. Myślę tutaj o górnictwie i zamykaniu kopalń. Jak pani te kwestie postrzega?

Zabrze jest sztandarowym przykładem, jaką cenę trzeba zapłacić za szybką transformację górnictwa bez odpowiedniego przygotowania. W Zabrzu było 8 kopalń, dziś nie ma ani jednej. To prawie 150-tysięczne miasto zapłaciło największą cenę. Co to znaczy? Oznacza to tyle, że trzeba było aktywności gospodarczej szukać w przeróżnych obszarach, co nie było łatwe, bo miasto, które żyło z górnictwa i przemysłu ciężkiego, przestawiając się na usługi, kulturę, turystykę, musiało pokonać ogrom przeszkód. Oczywiście ekologia to temat, który jest nam wszystkim bardzo bliski. Chcemy żyć w pięknym świecie, zdrowym, bezpiecznym, ale nie kosztem braku miejsc pracy i zubożenia mieszkańców. Bezpieczeństwo trzeba sobie zagwarantować na przestrzeni czasu, to nie może być tak, że opowiadamy piękne historie, za którymi stoją mało odpowiedzialne decyzje. Przeżywaliśmy to w Zabrzu, więc wiem, ile to kosztuje! Dlatego przestrzegam polityków przed brakiem odpowiedzialności!

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Agnieszka Kołodziejczyk