- Rozliczenia panu Tuskowi źle idą. Aby coś rozliczać, trzeba mieć do tego podstawy. Myślę, że wielu urzędników państwowych nie chce uczestniczyć w tych przestępczych działaniach pana premiera Tuska, które polegają m.in. na tym, że cały aparat państwa ma się zajmować rozliczeniami, do których nie ma podstaw - oświadczył były szef MKiDN Piotr Gliński. Polityk skomentował w ten sposób wejście agentów CBA do obiektów Fundacji Lux Veritatis.
Agenci CBA weszli w czwartek do obiektów Fundacji Lux Veritatis w Warszawie, Toruniu i Wrocławiu, gdzie zabezpieczają dokumenty dotyczące przekroczenia uprawnień przez byłego ministra kultury.
Były szef MKiDN Piotr Gliński odnosząc się do tych informacji wyjaśnił, że nie wie, co może mieć na myśli Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, mówiąc o przekroczeniu przez niego uprawnień w związku ze stworzeniem Muzeum Pamięć i Tożsamość w 2018 r.
"Wszystkie dokumenty dotyczące tych kwestii były udostępnianie w ramach dostępu do informacji publicznej. Wielokrotnie prasa na ten temat pisała i było to wielokrotnie prześwietlane i kontrolowane, także przez NIK"
Gliński ocenił, że te działania są związane z wpisem premiera Donalda Tuska na platformie X. Szef rządu napisał w środę późnym wieczorem, że "rozliczanie PiS postępuje wolniej, bo nie wszyscy w Koalicji zrozumieli, że bez rozliczenia nie będzie naprawy Rzeczpospolitej". "I jeśli się wreszcie nie ogarną, sami zostaną przez ludzi rozliczeni" - zaznaczył.
"Rozliczenia panu Tuskowi źle idą. Aby coś rozliczać, trzeba mieć do tego podstawy. Myślę, że wielu urzędników państwowych nie chce uczestniczyć w tych przestępczych działaniach pana premiera Tuska, które polegają m.in. na tym, że cały aparat państwa ma się zajmować rozliczeniami, do których nie ma podstaw"
"To, że dzisiaj – dzień po wpisie Tuska - dowiedzieliśmy się, że agenci CBA weszli do obiektów Fundacji Lux Veritatis w Warszawie, Toruniu i Wrocławiu, jest tego dobrym przykładem" – dodał.
Podkreślił, że "normalną praktyką tworzenia instytucji kultury, w tym muzeów, jest tzw. współprowadzenie z różnymi podmiotami".
"Zarówno za naszych czasów, jak i naszych poprzedników podpisywano umowy o współprowadzeniu z różnymi podmiotami – stowarzyszeniami, fundacjami, archidiecezjami, a najczęściej z samorządami lokalnymi"
Jako przykłady podał Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku oraz Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Przypomniał także, że za czasów rządów PO-PSL resort kultury podpisał umowy o współprowadzeniu Muzeum POLIN (z prywatnym stowarzyszeniem) czy Europejskiego Centrum Solidarności (m.in. z prywatną fundacją). "Wszystkie umowy o współprowadzeniu były podpisywane dla dobra polskiej kultury" – w ramach kompetencji, a nawet obowiązku ministra prowadzenia polityki kulturalnej i historycznej państwa polskiego - podkreślił.