Dla zachodniej Europy Joe Biden byłby wygodniejszym kandydatem. Z kolei dla wschodniej flanki UE, dla której najważniejsze jest bezpieczeństwo militarne i stanowczość wobec Rosji - zdecydowanie Donald Trump. Nie można tu mówić o jakimś generalnym, podobnym nastawieniu - mówił gość Doroty Kani w Polskim Radiu 24, eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski.
Sytuacja jest tak wyrównana, notabene podobnie jak wtedy, kiedy Donald Trump starł się z Hillary Clinton. Sondaże dają lekką przewagę Bidenowi, ale to nie wyklucza możliwości wygranej Donalda Trumpa, bo jego elektorat może być niedoszacowany. Niewielka przewaga i skomplikowany system wyborczy amerykański - to wszystko sprawia, że wynik jest nie do przewidzenia
- zauważył europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
Deputowany pytany był o to, co oznacza dla Europy wybór Bidena?
Dla Europy jako całości nie ma prostej odpowiedzi. Generalnie rzecz biorąc opinia publiczna i kręgi polityczne sympatyzują z Joe Bidenem. Ale są też takie kraje, jak Polska i parę jeszcze innych, gdzie większą sympatią cieszy się Trump, więc nie ma jednoznacznego poparcia dla jednego kandydata
- zauważył.
Dla zachodniej Europy Biden byłby wygodniejszym kandydatem. Z kolei dla wschodniej flanki UE, dla której najważniejsze jest bezpieczeństwo militarne i stanowczość wobec Rosji - zdecydowanie Donald Trump. Nie można tu mówić o jakimś generalnym, podobnym nastawieniu, czy korzyściach z takiego, czy innego rozwiązania w krajach Unii Europejskiej
- dodał.
Polityk skomentował też wpis wiceprzewodniczącej Bundestagu Claudii Roth, która na Facebooku zamieściła zdjęcie z plakatem "to jest wojna", tym samym przyłączając się do strajku kobiet.
Jest to skandaliczne i bulwersujące. Ilustruje brak wrażliwości Niemców na wrażliwość innych, w tym wypadku Polaków. To jest widziane przez Polaków złowrogo i to jest część całości
- podkreślił Saryusz-Wolski.