Rzecznik Prokuratora Generalnego, prok. Anna Adamiak, poinformowała, że Waldemar Żurek skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Bogdana Święczkowskiego. Jak przekazała, wniosek został opracowany przez zespół śledczy nr 3 Prokuratury Krajowej, który badał między innymi legalność i prawidłowość wykorzystania oprogramowania Pegasus.
W odpowiedzi na te zarzuty prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski wydał oświadczenie, w którym stanowczo odpiera wszelkie oskarżenia. "Wniosek Waldemara Żurka zmierzający do uchylenia mi immunitetu sędziego TK to gorsząca polityczna hucpa uwłaczająca przedstawicielowi rządu, który ją podejmuje" – czytamy w oświadczeniu. Święczkowski stwierdza również, że wniosek "wynika z kompromitującej Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego nieznajomości prawa".
Prezes TK zapewnia, że "wszelkie decyzje i polecenia wydawane przeze mnie w czasie, gdy pełniłem funkcję Prokuratora Krajowego, były zgodne z prawem i mieściły się w kompetencjach przyznanych mi przez ustawę 'Prawo o prokuraturze'".
Więcej w tekście: Polityczny atak na prezesa TK. Święczkowski odpowiada Żurkowi: "gorsząca polityczna hucpa"
Do sprawy Bogdan Święczkowski odniósł się również na antenie Telewizji Republika.
- Te zarzuty są kuriozalne i świadczą o tym, że osoby, które przygotowywały ten wniosek, nie mają pojęcia o prawie i o procedurach, które są związane z kontrolowaniem czynności operacyjno-rozpoznawczych. Konia z rzędem temu, kto udowodni, że upoważnienie Prokuratora Krajowego musi być w formie pisemnej. Ale nawet mogę powiedzieć, nie ujawniając tajemnicy państwowej, pan prokurator był upoważniony pisemnie, przeprowadził w sposób prawidłowy kontrolę
- punktował.
Jak zaznaczył:
- Szczerze mówiąc, muszę ujawnić bardzo ciekawą informację: te wybitne tuzy intelektualne pracujące obecnie w Prokuraturze Krajowej skierowały wniosek o uchylenie mojego immunitetu do Trybunału Konstytucyjnego o charakterze niejawnym, prawdopodobnie ściśle tajnym, po czym nie sprawdziły, że w TK nie ma kancelarii tajnej i ten wniosek przyjechał, a następnie w trybie nagłym musiał zostać wycofany, bo przecież przywożąc taki wniosek do instytucji, gdzie tajnej kancelarii nie ma, złamali prawo. Podobno coś jawnego wpłynęło po południu.
Zdaniem Święczkowskiego, kuriozalna konferencja prasowa, gdzie doszło do ujawniania tajemnicy państwowej, po nazwisku - to "żenujący poziom intelektualny osób, które prowadzą to postępowanie karne".
- Nie ulegnę żadnej presji. Wszystkie działania, które podejmowałem jako Prokurator Krajowy, były legalne, oparte na przepisach prawa i po raz pierwszy w historii mamy możliwość realnego kontrolowania działalności służb specjalnych. Być może niektórzy tego nie potrafią przyjąć do wiadomości
- dodał.