Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Atak na Morawieckiego to próba ratowania poparcia rządu? Sypią się KOMENTARZE. „Widzą nastroje społeczne ”

Obecna władza boi się Mateusza Morawieckiego, bo może odebrać im władzę - ocenił w mediach społecznościowych rzecznik byłego rządu Piotr Müller. Polityk skomentował w ten sposób przedstawienie zarzutów byłemu premierowi w związku z organizacją wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że to strach obecnie rządzących posuwa ich do stawiania byłemu premierowi "fałszywych oskarżeń".

W czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie przedstawiono zarzuty byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Chodzi o rzekome przekroczenie uprawnień i podjęcie działań bez podstawy prawnej w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja 2020 r. w trybie wyłącznie korespondencyjnym. Były szef rządu odmówił składania wyjaśnienia. "Gdy zapoznam się z aktami, to będę składał zeznania" - powiedział po wyjściu z prokuratury dziennikarzom.

Reklama

Zarzuty dla Morawieckiego są szeroko komentowane w sieci. Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że to kolejna odsłona ścigania politycznych przeciwników przez rząd. - Widzą nastroje społeczne i boją się porażki w wyborach - dlatego wybrali drogę zniszczenia Prawa i Sprawiedliwości. Zarzuty dla Premiera Morawieckiego są absurdalne - napisał na platformie X poseł Adam Andruszkiewicz

Jeszcze mocniej wypowiedział się były rzecznik rządu Piotr Müller. - Obecna władza boi się Mateusza Morawieckiego, bo może odebrać im władzę. Dlatego chcą go zniszczyć stawiając fałszywe oskarżenia! - oznajmił. Jak wskazał, obecny szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim "ma wiedzę ekonomiczną, doświadczenie jako szef rządu i międzynarodowe kontakty". - Dlatego robią wszystko, by go wyeliminować! - dodał.

"W czasie pandemii zapewniał stabilność, chronił gospodarkę i nie bał się podejmować odpowiedzialnych decyzji. A co robiła obecna władza? Knuli, blokowali i próbowali zniszczyć państwo od środka!"

– zaznaczył.

Przypomniał też, że "opozycja w 2020 roku sama popierała wybory korespondencyjne, ale gdy trzeba było działać – zaczęli rzucać kłody pod nogi rządowi PiS". - Teraz hipokryci rządzący Polską próbują pisać historię na nowo i oskarżać tych, którzy bronili państwa przed chaosem! - ocenił.

Głos w sprawie zabrał także m.in. były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. Przypomniał on, w jakich realiach żyliśmy, gdy zapadła decyzja o wyborach korespondencyjnych. 

"W 2020 roku do Ministerstwa Zdrowia wpłynęły z Głównego Inspektoratu Sanitarnego opinie w sprawie organizacji wyborów. Jeden z profesorów sugerował nawet, żeby członkowie komisji byli ubrani w pełne kombinezony i najwyższej klasy maski. Inne porady były równie nieżyciowe, ale to nie zwalniało nikogo z odpowiedzialności za zapewnienie ciągłości działania państwa"

– zaznaczył.

Jak stwierdził, "Morawiecki nie bał się wtedy podejmować decyzji związanych z organizacją wyborów, bez których w środku pandemii wpadlibyśmy w konstytucyjną czarną dziurę". - Dziś bodnarowcy stawiają mu zarzuty o złe zinterpretowanie uchwalonych praktycznie jednogłośnie przepisów dających w czasie pandemii wyjątkowe uprawnienia Prezesowi Rady Ministrów - podkreślił. I zaznaczył:

"D. Tusk próbuje zniszczyć Mateusza Morawieckiego, bo boi się tego, że w Polsce znów będziemy mieli silny i sprawczy rząd. Niestety, rękoma swoich siepaczy niszczy nasze państwo, które dziś w obliczu kryzysu zajmie się produkowaniem "dupokrytek", a nie walką z przeciwnościami losu"

Podobnych komentarzy jest więcej:

Mateusz Morawiecki będzie w czwartek gościem programu "Gość Dzisiaj" o 20:15 w Telewizji Republika.

Reklama