10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Asystentką premiera jest córka żołnierza Armii Radzieckiej. Eksperci od służb: To gratka dla każdego wywiadu

Nie milkną kontrowersje wokół asystentki społecznej premiera Donalda Tuska. Szczególne wątpliwości stawiane są w kwestii bezpieczeństwa kraju. Choć kancelaria szefa rządu próbuje sytuację uspokajać, to nie robi to wrażenia na byłych oficerach i ekspertach od służb.

Kristina jest asystentką Tuska
Kristina jest asystentką Tuska
fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska - instagram

W maju 2024 roku pracująca w warszawskim salonie urody Voronovska została asystentką społeczną premiera. Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi dość często odwiedzała Trójmiasto i Sopot - czym chwaliła się w mediach społecznościowych. Tematem zmiany branży przez 35-letnią Ukrainkę zaczęli interesować się dziennikarze i internauci.

Wątpliwa przeszłość

Bardzo prawdopodobne, że pani asystentka to córka oficera. Oficera GRU - czyli rosyjskiego wywiadu - stwierdził wczoraj dziennikarz Marcin Torz.  Jeden z internautów ustalił z kolei, że Voronowska ma wśród znajomych na rosyjskim portalu społecznościowym mieszkającego w Sankt Petersburgu specjalistę od systemów informatycznych Aleksandra Barańczuka. Informacja budzi pewne pytania ze względu na to, iż siostra asystentki Tuska nazywa się Mariana Barańczuk.

Dziś do sprawy odniósł się szef KPRM Jan Grabiec. Potwierdził, że ojciec Voronowskiej był żołnierzem Armii Radzieckiej. Z informacji Wirtualnej Polski wynika z kolei, iż wojskowy stacjonował w 1989 roku w Polsce, w okolicach Międzyrzecza, gdzie 35-latka się urodziła. Po ojcu nosiła nazwisko Potopalskaja. Kobietę miało sprawdzić ABW.

Jak przekazał Rzeczpospolitej rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, „jest rzeczą naturalną, że w ramach osłony kontrwywiadowczej służby bardzo dokładnie i skrupulatnie sprawdzają osoby z otoczenia najważniejszych osób w państwie". Byli oficerowie i eksperci od służb w rozmowie z gazetą angażu dla cudzoziemki za "naturalne" nie uważają.

"Powinna zadziałać negatywna opinia ABW"

"Otoczenie premiera, kręgów władzy to gratka dla każdego wywiadu. Nawet jeśli ta osoba nie została wprowadzona w otoczenie premiera z poruczenia służb ukraińskich, to jest ona łakomym celem w przyszłości. Dla służb wszystko jest cenne, i nie jest ważne czy taka osoba ma dostęp do dokumentów, czy tylko jest stylistką czy wizażystką

–  przekazał "Rz" były funkcjonariusz kierownictwa ABW. Dodał, że „w tym przypadku powinna zadziałać negatywna opinia ABW”.

Były szef ABW zaznaczył, że "ta pani powinna być wycofana z otoczenia premiera", a służby powinny szczegółowo zbadać całą historię tego, jak się w nim znalazła. - Żelazna zasada służb jest taka, że w przypadku cudzoziemców jakiekolwiek wątpliwości przemawiają na ich niekorzyść - dodał.

Były szef Agencji Wywiadu płk. Grzegorz Małecki oznajmił z kolei, że "z punktu widzenia ryzyk wizerunkowo-politycznych, sytuacja, mówiąc delikatnie, jest kłopotliwa".

Jak widać, próba gaszenia sytuacji przez Grabca nie przynosi skutków. Słowa o weryfikacji Ukrainki podważa także  Marcin Dobski. Oznajmił, że ostatnim razem wierzył politykowi, zanim ten "skłamał na temat usunięcia z PO Romana Smogorzewskiego". We wpisie przypomniał, iż choć Grabiec składał takie zapewnienia, to w ostatnich wyborach samorządowych Smogorzewski na prezydenta miasta Legionowo startował jako członek Platformy, z jej poparciem.

 



Źródło: niezalezna.pl, rp.pl

#Kristina Voronovska