Afera KPO: w trzech województwach program dotacji realizowała fundacja... założona przez Niemców

Na stronie Fundacji Rozwoju Śląska (FRS), znajduje się informacja, że Fundacja Rozwoju Śląska, działając jako partner w projekcie, była bezpośrednim realizatorem programu w województwie opolskim, śląskim i łódzkim. Oznacza to, że brała czynny udział w procesie, w ramach którego środki publiczne, zamiast wspierać firmy dotknięte pandemią, były przeznaczane na wątpliwe moralnie i gospodarczo inwestycje. Choćby na seks-klub dla swingersów w Lublińcu (woj. śląskie).

Niemiecki rodowód i polityczne konotacje

Szczególne kontrowersje budzi geneza i skład personalny władz Fundacji. Zgodnie z oficjalnymi informacjami, FRS "powołana została w 1992 roku z inicjatywy przedstawicieli Rządu Niemieckiego oraz mniejszości niemieckiej, w celu skutecznego wydatkowania środków finansowych rządu Republiki Federalnej Niemiec dedykowanych na wsparcie mniejszości niemieckiej w Polsce oraz jej otoczenie".  

ZOBACZ PODOBNE

Afera KPO rozkręca się dalej. Kropiwnicki (PO) ma swoją teorię. Uwaga - "celem jest Polexit"!

W organach fundacji zasiadają znani politycy Mniejszości Niemieckiej. Przewodniczącym Rady Fundacji jest Ryszard Galla, wieloletni poseł na Sejm RP. Jego zastępca to Marcin Lippa, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego. Przypomnijmy, że wśród beneficjentów programu w województwach łódzkim, śląskim i opolskim znaleźli się ludzie powiązani ze światem polityki, w tym matka jednego z radnych Mniejszości Niemieckiej oraz żona senatora Platformy Obywatelskiej - Beniamina Godyli (pół miliona złotych na luksusowy hotel). 

ZOBACZ PODOBNE

Jak KPO wpłynie na polskie PKB

Ogólnopolski skandal i reakcja władz

Afera, która wstrząsnęła opinią publiczną, dotyczy 1,2 miliarda złotych z KPO przeznaczonych dla sektora HoReCa. Ujawnienie, że pieniądze te finansowały zakupy luksusowych dóbr, takich jak jachty, solaria czy "platformy e-learningowe do nauki gry w brydża", wywołało falę oburzenia. Sprawą z urzędu zajęła się Prokuratura Regionalna w Warszawie, która 8 sierpnia wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie nieprawidłowości.

Okazało się bowiem, że przed rozdzieleniem dotacji istniał zorganizowany proceder handlu firmami, które miały duże szanse na uzyskanie rządowego wsparcia.