- Czy Jacek Sutryk i jego najbliżsi pracownicy są zamieszani w aferę grupy przestępczej, która handlowała lewymi dyplomami MBA? - pyta w najnowszym nagraniu redaktor naczelny ujawniamy.com Marcin Torz. O swoich ustaleniach mówił w wieczornym wydaniu Telewizji Republika.
Dziennikarz nawiązuje do doniesień prokuratury. Ta przekazała w piątek, że sześć osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnienie przestępstw polegających na wystawianiu poświadczających nieprawdę dokumentów ukończenia studiów podyplomowych i przyjmowaniu w związku z tym korzyści majątkowych oraz osobistych. Dotyczy to m.in. rektor warszawskiej uczelni.
Dyplomem MBA może się pochwalić zarówno sam prezydent Jacek Sutryk, jak i jego najbliżsi współpracownicy. Torz opublikował listę w serwisie X:
‼️Na przystawkę wpada lista urzędników z najbliższego otoczenia Jacka Sutryka - wszyscy oni mają dyplomy Collegium Humanum za które zapłacił... Urząd Miejski Wrocławia 💰 Proceder zaczął się już w 2019 roku - rok po założeniu uczelni! Pierwsi szczęśliwcy do wiceprezydent Jakub… https://t.co/4fu9ZXOZ5x pic.twitter.com/HieDOoYFH8
— Marcin Torz (@MarcinTorz) February 25, 2024
Na facebookowym profilu prezydent Sutryka odnajdujemy wpis z lipca 2020 roku. Włodarz pozuje do zdjęcia w towarzystwie sześciu kobiet, świeżo upieczonych absolwentek Collegium Humanum. Zdradza to jeden z biretów z logo prywatnej uczelni.
„Z moimi aniołkami”
- podpisał zdjęcie Sutryk.
Wrocławski dziennikarz był gościem wieczornego wydania w Telewizji Republika. Przyznał, że „kwestia „lewych” dyplomów budzi przerażenie”.
Ostrzegł, że może dojść do ich unieważnienia. - To prowadziłoby z kolei do sytuacji, że osoby, które mają te wykształcenie i jednocześnie podejmowały jakieś decyzje w radach nadzorczych, w których zasiadały dzięki tym dyplomom, zostaną unieważnione – antycypował, co „może prowadzić do katastrofy w wielu samorządach”.
- W samym Wrocławiu takim dyplomem może się pochwalić sam Jacek Sutryk, który - dzięki temu dyplomowi - zasiadał w trzech radach nadzorczych - podkreślił Torz.
Dopytywany, jak to możliwe, że przez lata Collegium Humanum była kuźnią politycznych kadr w biznesie, przyznał:
„to był świetny pomysł na biznes. We Wrocławiu pracownik urzędu, który chciał się kształcić, trafiał do Collegium Humanum, płacił dziesięć tysięcy złotych, a urząd miejski zwracał mu osiem tysięcy z pieniędzy publicznych”.
- Na liście absolwentów jest cała plejada polityków ze wszystkich możliwych partii. Ci wszyscy ludzie zdobywali tytuły MBA na Collegium Humanum - wskazał dziennikarz.
Zaznaczył, że ewentualna decyzja o unieważnieniu dyplomów to kompetencja ministra nauki.