"Chciałem najpierw zacytować Tuskowi, bo podobno jest wykształcony: "przemoc przynosi wyłącznie tymczasowe zwycięstwa. Nigdy nie przynosi pokoju". Niech on to wie, że te zwycięstwa, które chwilowo odnosił pod telewizją, czy w prokuraturze, to są wyłącznie zwycięstwa tymczasowe" - mówił podczas sobotniej manifestacji pod hasłem "Stop Patowładzy" Adam Borowski, przewodniczący Klubu "Gazety Polskiej" w Warszawie.
O godz. 13:00 przed budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie rozpoczął się protest pod hasłem "Stop patowładzy" organizowany przez Kluby "Gazety Polskiej".
Na scenie pojawił się Adam Borowski, szef warszawskiego klubu "GP, działacz opozycji demokratycznej i niepodległościowej w PRL.
"Chciałem najpierw zacytować Tuskowi, bo podobno jest wykształcony: "przemoc przynosi wyłącznie tymczasowe zwycięstwa. Nigdy nie przynosi pokoju". Niech on to wie, że te zwycięstwa, które chwilowo odnosił pod telewizją, czy w prokuraturze, to są wyłącznie zwycięstwa tymczasowe"
I jak podkreślił: "tu dużo się mówiło o tym, że jesteśmy odważni, że jesteśmy śmiali, że sprzeciwiamy się. Musimy mieć jeszcze jedną ważną cechę - musimy być gotowi na ofiary, bo one będą. Kamiński i Wąsik byli pierwszymi. Ksiądz Olszewski, Urszula, Karolina".
"Musimy liczyć się z tym, że będą nas aresztować, że będą zwalniać nas z pracy, że będą chcieli nas zniszczyć finansowo - tak jak robią to z PiS. Mogą chcieć zniszczyć finansowo także Republikę. My, z miłości do ojczyzny, tak jak nasi przodkowie, musimy być na to gotowi. Jeśli nie będziemy - przegramy. Jeśli będziemy gotowi - wygramy"