Niby zupełnie spontanicznie zebrali się KOD-ziarze, stworzyli scenę, i urządzili demonstrację. Informacja o zamówieniu kanapek z wyprzedzeniem rzuca jednak na tę spontaniczność zupełnie nowe światło. Co ma do powiedzenia w tej sprawie poseł PO Waldy Dzikowski? W rozmowie z naszą reporterką przekonuje, że on żadnych kanapek nie widział i ich nie jadł.
Pytany o to, skąd Platforma Obywatelska miała taką zdolność przewidywania i już dzień przed spontaniczną demonstracją zamówiła tysiąc kanapek, a poseł Eugeniusz Kłopotek mówił w Sejmie, że tego dnia „będą awantury” Waldy Dzikowski z PO przekonuje uparcie, że wszytko odbywało się spontanicznie.
Gdy dziennikarka dopytuje o tysiąc kanapek Dzikowski zapewnia, że on nie ma z tym nic wspólnego.- Żadnego scenariusza nie rysowaliśmy, było to spontaniczne zachowanie – przekonuje w rozmowie z reporterką vod.gazetapolska.pl polityk PO.
Reklama
- Nie wiem... Nie jadłem żadnej z tych tysiąca kanapek. Ja ich nie widziałem. Nie mam pojęcia. Być może, poseł Kanapek... poseł Kłopotek (śmiech) lubi kanapki... - mówi poseł Waldy Dzikowski.
- Ale to nie poseł Kłopotek zamawiał, tylko wyście zamawiali - zwraca uwagę reporterka vod.gazetapolska.pl
- Jeszcze raz powtarzam, ja nie zamawiałem. Nic nie wiem na ten temat. Z całym autorytetem mówię pani, że nikt niczego nie przewidywał. Nie był pisany żaden scenariusz. Protestowano między innymi w obronie pani swobód. To że może pani dzisiaj zadawać pytania, to także nasza determinacja – przekonywał polityk PO.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
