Zaledwie trzy dni temu Ryszard Petru podzielił się swoim najskrytszym marzeniem, zapowiadając, że chciałby zostać premierem, a teraz postanowił pójść za ciosem.
To nic, że do wyborów jest jeszcze sporo czasu. Lider Nowoczesnej już teraz zdradza, od czego zacząłby swoje exposé i jakie byłoby jego główne przesłanie do narodu.- Chciałbym zastąpić Beatę Szydło i zostać premierem – przyznał w rozmowie z portalem money.pl Ryszard Petru.
Ryszard Petru tak zapędził się już w swoich marzeniach, że zaczął opowiadać dziennikarzom o swoich głównych postulatach. W rozmowie z money.pl Petru przyznaje, że w zasadzie jego plan na rządzenie krajem ograniczałby się do obietnic z poprzedniej kampanii wyborczej Nowoczesnej i zakładałby m.in.: wprowadzenie zasady Wilczka - co nie jest zabronione, jest dozwolone. Petru mówi również o reformie systemu podatkowego i uspokojenie sytuacji politycznej. Zdaniem Petru, zagraniczni inwestorzy boją się polskiego rynku i nie mają ochoty u nas inwestować.- Na początku trzeba posprzątać po Prawie i Sprawiedliwości, a później budować silną Polskę - deklaruje w rozmowie z money.pl.
Lider Nowoczesnej tak bardzo się rozmarzył, że zapomniał o jednym, dość istotnym szczególe - aby zrealizować swoje marzenia musi jeszcze... wygrać wybory.- Trzeba wprowadzić przewidywalne reguły gry. Na przykład nie może być tak, że raz się tworzy, a raz zamyka gimnazja. Nie może być tak, że jeden rząd wprowadza Otwarte Fundusze Emerytalne, a drugi rząd je likwiduje. Musi być jakaś trwałość i przewidywalność [...] Mogę zadeklarować, że za moich rządów Polacy nigdy nie wpadną w pułapkę zadłużenia - mówi Ryszard Petru.