Po słabym wyniku Rafała Trzaskowskiego, a z kolei dobrym prawicowych kandydatów, w pierwszej turze wyborów prezydenckich, sympatycy obecnej władzy ruszyli z tłumaczeniem takiego rezultatu. Jednym z nich był socjolog prof. Radosław Markowski, który w rozmowie z Super Expressem postanowił obrażać Polaków, którzy zagłosowali nie po jego myśli.
Jednego kandydata popiera Polska, która przyczynia się do PKB, ciężko pracująca Polska, która jest zatrudniona, ma sukcesy gospodarcze. Z drugiej strony jest Polska - w literaturze przedmiotu to się nazywa "klasy transferowe" - która w znacznej części czeka na transfery budżetowe
– stwierdził.
Krok dalej poszedł przewodniczący Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego dr. hab. Michał Bilewicz. Ten w jednym wpisie zestawił głosowanie na Nawrockiego z... mordowaniem Żydów w Jedwabnem.
"Wybór jest prosty: sprowadza się do tego, po której stronie stodoły w Jedwabnem staniesz. Czy z jej podpalaczami, dobijającymi ofiary siekierami i widłami? Czy może po stronie Antoniny Wyrzykowskiej, która ratowała Żydów, za co musiała uciec z miasta?"
– napisał na platformie X.
Do wywodów "uczonych" odniósł się muzyk Kazik Staszewski. Wokalista zespołu "Kult" opublikował swoje stanowisko na portalu Facebook.
"Tak już zupełnie teraz z boku to najbardziej irytuje mnie ta idiotyczna narracja, że nie wygra nasz, więc Polacy to faszyści, ciemnogród, kościelny zaścianek, żydożercy i homofobii"
– stwierdził.
Jak dodał: "Do tego hołota i praktycznie analfabeci nie słuchający wykształconych elit, które wiedzą przecież lepiej, o ile nie najlepiej".
Do porzygu znana i powtarzana opowieść odkąd Wałęsa starł się z Mazowieckim. I 35 lat te brednie ludzie kupują. Dno den
– podkreślił.