Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
01.12.2017 16:06

Zjednoczeni głupcy

Dzięki tytanicznej pracy opozycji opinia publiczna dzisiaj jest już odporna na wieści o końcu demokracji, dyktaturze, przychodzących o 6 rano agentach ABW i wielu innych dowodach na istnienie w Polsce faszyzmu i nazizmu. Metoda PO i .N nie działa.

Jedynym, który jeszcze w nią wierzy, jest Tomasz Lis, którego entuzjazm przywodzi na myśl atmosferę Führerbunkra w 1945 r. Niezłomny obrońca sędziów nigdy niezlustrowanych i duszących się w swoim sosie nie jest jednak w swoich działaniach konsekwentny. Wzywając do protestów w kluczowym dla Polski momencie, jednocześnie na okładce swojego periodyku umieszcza Jarosława Kaczyńskiego i po raz kolejny zastanawia się, czy będzie on premierem. Robi to w sytuacji, gdy zasadniczo powinno mu to być obojętne, bo już ogłosił przecież lidera PiS dyktatorem. Jaka jest różnica między prezesem-dyktatorem a premierem-dyktatorem? Nie wiem. Może jakoś w głowie Lisa to się spina. Chociaż nie sądzę. Tymczasem debata o sądach okazała się przeraźliwie nudna. Była na tyle spokojna, że prezes PiS zagłębił się w lekturze „Atlasu kotów”. Oczywiście to, że opozycja doszła już do końca słownika, sprawia, że nie za bardzo mieli cokolwiek do powiedzenia. Po zeszłorocznej blokadzie mównicy nie sposób było też zaistnieć czymś bardziej spektakularnym. Opozycja wysyła więc sygnały, że – po pierwsze – jest merytoryczna i spokojna, a po drugie – zjednoczona. Dla Nowoczesnej kompromis to jak dogadywanie się z rekinem, aby cię najpierw polizał. Niczym dobrym dla partii Ryszarda Petru i Katarzyny Lubnauer się to nie skończy. Cóż, można przekazać Nowoczesnej myśl Vito Corleone: żyliście jak głupcy i spotkał was los głupców.  
 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane