Adam Mickiewicz modlił się do Boga o wojnę powszechną między narodami. Dzisiejsza opozycja nie idzie tak daleko, dziś prosi tylko o to, by w kolejnych próbkach wody pobieranych z Odry znalazły się większe ilości rtęci. Ta brudna, skażona woda pozwoliłaby zmyć z siebie blamaż, jakim było zmanipulowanie stanowiska niemieckich władz i próba wywołania paniki związanej z odrzańską katastrofą ekologiczną.
O jej źródłach wciąż nie wiemy wiele – czy było to działanie człowieka, w wyniku którego do rzeki trafiły groźne substancje toksyczne, czy konsekwencje pogody i kilku innych niekorzystnych, nałożonych na siebie zjawisk, występujących zresztą w wielu regionach naszego kontynentu. Wiemy o potencjalnych skutkach najgorszej wersji wydarzeń, ale najwięcej można powiedzieć o tym, co już się wydarzyło. W chwili, gdy sytuacja jest wystarczająco niestabilna i bez wieloletniego zatrucia wody i zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi płynących z tego kierunku, opozycja i liberalne media gotowe są rozpętać panikę w imię doraźnej korzyści politycznej. Co więcej, odnosi to pewne skutki, zwłaszcza wśród jej naturalnie nieufnego wobec obecnej władzy elektoratu.