Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Jan Pospieszalski,
20.04.2019 20:42

Wstydliwa część ciała pedagogicznego

Paradoksalnie strajk w szkołach stał się okazją, by zapytać, czy tylko niskie zarobki są największym problemem polskiej edukacji. Pewnie wielu się oburzy, ale nie jest tajemnicą, że obok świetnych i zaangażowanych pedagogów, w szkołach publicznych motywacja, by poszerzyć kompetencje, starać się o osobisty rozwój i kreatywność, jest mniejsza niż np. w zawodzie dziennikarza.

System utrwala postawę: „Czy się stoi, czy się leży…”, więc rodzice słusznie zauważają, że w szkołach publicznych coraz mniej jest nauczycieli z powołaniem na rzecz tych, którzy trafiają do zawodu wskutek selekcji negatywnej. W szkołach prywatnych, gdzie wymagania są większe, więcej jest godzin „przy tablicy”, a realny system oceny pracy jest bardziej sprawiedliwy, strajku nie ma. Dlaczego? Bo tam płace są lepsze i pozycja dyrektora silniejsza. W szkołach publicznych bardzo niskie pensum i struktura urzędnicza sprawiają, że nie wysilając się zbytnio, wykorzystując różne kruczki i przywileje, można jakoś funkcjonować. Przy okazji rozmów o szkole nasłuchałem się opowieści o zaradnych (cwanych) nauczycielach. Oto obrazek z jednej ze szkół na Mazowszu. Kucharka codziennie przygotowuje obiad dla uczniów (odpłatny) i grona pedagogicznego (darmowy).

Ponieważ jest strajk, szkołę zamknięto, ale kucharka przychodzi codziennie i gotuje obiad. Uczniów nie ma, ale strajkujący nauczyciele w stołówce pojawili się w komplecie. Zjedli darmowy obiad, a w ramach strajku nie odnieśli naczyń do okienka, zostawiając brudną zastawę na stole. Niby szczegół, ale wymowny. Czy z tymi pedagogami można naprawiać szkołę? Co zrobić, by dla nich nauczanie było pasją? Co musi się stać, aby uwierzyli, że ich najważniejszym zadaniem jest kształtowanie dziecka ku dojrzałości i wolności? Wolności rozumianej jako przywiązanie do dobra? Jako rodzic kiedyś, dziś jako dziadek marzę, by szkoła wróciła do klasycznej roli uczenia rozpoznawania realnego świata. Celem szkoły nie może być rozwiązywanie testów i zdobywanie ocen, ale wyzwalanie potencjału ukrytego w każdym z uczniów i rozbudzenie w nich pasji poszukiwania prawdy.
 

Reklama