Po śmierci Franciszka Milei ogłosił w Argentynie siedmiodniową żałobę narodową. "Pomimo różnic, które okazały się nieznaczne, możliwość poznania go, w jego dobroci i mądrości, była dla mnie prawdziwym zaszczytem" - napisał w mediach społecznościowych.
Relacje prezydenta Argentyny z pierwszym w historii papieżem pochodzącym z tego kraju były napięte. Franciszek uczynił troskę o ubogich i wykluczonych motywem przewodnim swojego pontyfikatu, natomiast Milei, zwolennik radykalnego liberalizmu gospodarczego, stara się rozmontować budowane od dekad państwo opiekuńcze.
Podczas kampanii wyborczej, jesienią 2023 roku, Milei nazwał Franciszka "imbecylem" i "reprezentantem zła na Ziemi". Oskarżał swojego rodaka o sympatyzowanie z komunistycznymi reżimami. Franciszek oceniał natomiast, że "cnotą nie jest gromadzić, lecz rozdawać", co powszechnie oceniano jako krytykę radykalnych reform Mileia.
Po objęciu urzędu prezydenta Milei złagodził ton wobec Franciszka. W lutym 2024 roku spotkał się z nim w Watykanie. Ich rozmowa trwała nieco ponad godzinę, a Milei zaprosił Franciszka do złożenia wizyty w Argentynie, której ten nie odwiedził ani razu od swojego wyboru na papieża.
w poniedziałek podano też, że prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva i jego małżonka Janja Lula da Silva wezmą udział w pogrzebie papieża Franciszka w Rzymie.
Wcześniej w poniedziałek Lula ogłosił siedmiodniową żałobę narodową w Brazylii, największym katolickim kraju świata.
"Ludzkość straciła dziś głos szacunku i akceptacji dla bliźniego. Papież Franciszek (...) propagował codziennie miłość, tolerancię i solidarność, które są podstawą nauczania chrześcijańskiego" – napisał Lula w komunikacie.