Okazuje się bowiem, że tylko wtedy, „gdyby historia Polski była historią heteroseksualnych katolików płci męskiej z wyższych sfer, zasługi Kościoła dla Polski byłyby »niewątpliwe«. Ale to także historia kobiet, dzieci, Żydów, chłopów, reformatorów, osób LGBT, a to ofiary Kościoła” – napisała. Miała to być zachęta do lektury jej artykułu w „Krytyce Politycznej” o wszystko mówiącym tytule: „Kościelna krucjata niszczy demokrację i zagraża bezpieczeństwu polskich kobiet i dzieci”. Jako asertywny i heteroseksualny mężczyzna, w dodatku katolik i to bez specjalnych skłonności do sadomasochizmu intelektualnego, poczułem się od tej lektury zwolniony. Tylko myślę sobie, że zbójecko-bolszewicka moralność Lenina jest wciąż żywa.