Nie ma tutaj miejsca na spontaniczność, wszystkie działania muszą znajdować oparcie w traktatach europejskich i innych aktach prawnych, które regulują funkcjonowanie Unii Europejskiej. Zdaje się tego nie rozumieć nasza opozycja, która gdy rządziła, przyzwyczaiła nas do tego, że horyzontem jej działania jest ciepła woda w kranie, a za przyjacielskie poklepywanie po plecach na europejskich salonach jesteśmy gotowi na wszelkie ustępstwa. Dobre relacje są ważne, ale nie mogą przysłaniać nam naszych interesów. Jesteśmy tak samo ważnym członkiem Unii Europejskiej jak Niemcy czy Francja i mamy prawo mówić o naszych oczekiwaniach i sprzeciwiać się niekorzystnym działaniom. Unijne pieniądze dla Polski nie są świątecznym prezentem, który żeby dostać, musimy być grzeczni i na niego zasłużyć. Dlatego sprzeciwiamy się pozamerytorycznym przesłankom decydującym o podziale środków. Musi dojść do opamiętania europejskich liderów, aby po nocy nastał oczekiwany dzień.
W Unii wszyscy jesteśmy równi
Unia Europejska to nie grupa znajomych, którzy wspólnie spędzają czas, a liderem paczki jest najbardziej lubiany kolega. To największa w historii niewojskowa inicjatywa polityczna, której celem jest obrona wspólnych interesów.