Oprócz bowiem (często błahych) treści autentycznych pojawia się możliwość kreowania rzekomych informacji będących kłamstwem wypreparowanym na potrzeby wojny Putina. Jedyną obroną przed tą falą dezinformacji o potencjalnie katastrofalnych skutkach jest ignorowanie informacji, których wyłącznym źródłem jest ruska aplikacja, niezależnie od tego, którego z polityków dotyczą. Ci politycy i pracownicy mediów (gdzie zasada dwóch źródeł?), którzy z takich wątpliwych rewelacji czynią narzędzie politycznego ataku, mogą sobie na czole napisać akronim GRU.