1. Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej. Słowo „zaostrzenie” zostało użyte celowo, ma budzić lęk, kojarzyć się z karami i restrykcjami. Jedyne, co jest ostre, to szczypce, którymi dokonuje się aborcji, kawałkując dziecko na strzępy. Ponadto tzw. ustawa „antyaborcyjna” nosi tytuł „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego (...)”. Zamiast pozytywnych określeń „planowanie”, „ochrona” użyto „ANTY...”. Orzeczenie TK kładzie kres aborcji eugenicznej, przywraca ochronę życia zgodnie z konstytucją, czyli łagodzi prawo.
2. Restrykcyjne prawo. Nie ma większych restrykcji niż odebranie życia tylko z powodu podejrzenia o upośledzenie.
3. „Moje ciało – mój wybór, wara od mojej macicy”. Kobieta ma wybór, czy i kiedy pójdzie do łóżka oraz z kim. Jednak od momentu, gdy poczęło się nowe życie, nie jest to „moje ciało”, tylko odrębna istota ludzka. Nawet jeżeli ustawa używa określenia płód, nie zmienia to faktu, że ten „płód” żyje, czuje, może chorować, ma odrębny kod genetyczny i często inną grupę krwi. Pojawił się w „mojej macicy” za sprawą mężczyzny, zatem nie jest własnością matki. Sprawa dotyczy trzech osób: matki, ojca i dziecka.
4. Matka, rodząc upośledzone dziecko, zostaje sama. Łączna kwota wsparcia z publicznych pieniędzy na dziecko niepełnosprawne wynosi około 58 proc. średniej krajowej, czyli 2100 zł. Owszem, potrzeby są większe, ale gdzie jest ojciec dziecka? Jeżeli zniknął, świadczy to, jakimi podłymi mięczakami są tacy faceci i jak fatalnego wyboru dokonała owa mama.
5. Nikt nie ma prawa zmuszać kobiet do heroizmu. Trud, wysiłek i cierpienie wpisane są w ludzką egzystencję. Powodem dokonania w ubiegłym roku 1076 aborcji eugenicznych w większości było podejrzenie wystąpienia zespołu Downa. Pojawienie się takiego dziecka to potężne wyzwanie, ale też (jak świadczą matki) ogrom miłości. Bywają niestety poważniejsze, choć rzadkie przypadki cięższych upośledzeń. Te mogą przyjąć specjalistyczne placówki. Wiele domów prowadzą zgromadzenia zakonne. Czy ze względu na komfort życia kobiety (znów pytam, gdzie jest ojciec?) powinno się zabijać?