Prozaiczna, bo najpierw kręcił, że jest czysty, a później przyznał, że wiedział o niedozwolonej substancji. Niby bierze odpowiedzialność za to, co zrobił, ale kreuje się na ofiarę, szuka winnych naokoło, obwinia szefa POLADA za utratę kontraktu, a sponsorów o brak zaufania. Ta afera dopingowa boli, bo neguje czystość sportu i obala mit zawodnika niezniszczalnego, gladiatora, rekordzisty, podziwianego za charakter i niezłomność. Upada jednak nie tylko przez wykryty w organizmie Karasia drostanolon, ale też przez swoją arogancką reakcję na całą sytuację.