Jego stwierdzenie, że „w interesie Stanów Zjednoczonych jest pogłębienie współpracy polsko-niemieckiej”, jest nie tylko całkowicie nierealistyczne, lecz ma także zalegitymizować nasze poddanie się Niemcom. W interesie USA jest, by ktoś w ich imieniu Europę nadzorował i wziął na siebie ciężar jej obrony, gdy Stany Zjednoczone będą zajęte na Pacyfiku, ale nikogo takiego nie ma. Niemcy musiałyby zrezygnować z własnych interesów. Ich celem jest szerokie wejście na rynek chiński z produktami swego przemysłu maszynowego i sektora bankowego. Berlin więc może tylko udawać wspólnotę z USA, czemu służyła propozycja Annegret Kramp-Karrenbauer. Polska miałaby interes w podjęciu się tej roli, ale jest zbyt tchórzliwa i po prostu za słaba. Stąd koncepcja Trójmorza jako instrumentu równoważenia wpływów Niemiec i ich pilnowania, by się nie rozbisurmaniły. Trójmorze złożone z państw zależnych i kapitulujących przed Niemcami może jednak stać się tylko fundamentem niemieckiej Mitteleuropy. Gdyby Niemcy, co wątpliwe, reprezentowały interesy USA, Polska nie byłaby już potrzebna, gdyż jest za słaba do ich równoważenia, i zamieniłaby się w marchię niemiecką – Ostgebiet Polen.
Profesor Miszczak nie przekona Amerykanów, że Niemcy im nie wystarczą i potrzebna im jest jeszcze Polska z potężną niemiecką agenturą wewnątrz i gospodarką całkowicie zależną od Niemiec, jeśli zdecydują się poświęcić interes własny i powrócą do sojuszu z Niemcami. Trzeba stawiać na ostateczne zwycięstwo interesu własnego USA.