Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Jan Pospieszalski,
29.09.2019 20:26

„Tygodnik Powszechny” – bez nadziei

Pan Jezus nie był członkiem żadnej partii. Jednak tak się złożyło, że w regionach Polski, gdzie wierni przyznają się do Niego, gdzie Kościół jest żywy, tam wygrywa PiS.

Szymon Hołownia w „Tygodniku Powszechnym” apeluje, aby opustoszały te kościoły, „gdzie Jezus jest członkiem PiS”. Nawoływanie do opuszczania kościołów przez kogoś, kto uważa się za katolika (a przynajmniej żyje z uprawiania pisarstwa okołoreligijnego), jest czymś niebywałym, ale i znamiennym. Tekst Szymona przychodzi w szczególnej sytuacji.

Prowadzona od dawna operacja radykalnych działaczy dewiacyjnych subkultur wreszcie spotkała się ze zgodną reakcją przedstawicieli Kościoła i liderów PiS. Wspólny front pojawia się dosyć późno. Przypomnijmy, wiosną tego roku, gdy małopolska kurator Barbara Nowak nazwała, czym jest wprowadzana przez niektóre samorządy Karta LGBT (co ściągnęło na nią wściekły atak), nie doczekała się wsparcia ani rządzących, ani biskupów. Po kilku miesiącach, gdy tęczowy radykalizm zaczął profanować święte symbole, gdy zaczęto fizycznie napadać na kapłanów, gdy zmasowany hejt uderzył w abp. Jędraszewskiego, wtedy dopiero Episkopat i liderzy rządzącej partii zaczęli mówić jednym głosem. I tu już publicysta „TP” nie wytrzymał. Drogi Szymku, nie mam dla ciebie dobrych wieści. Polecam lekturę statystyk uczestnictwa w życiu religijnym i preferencji wyborczych. Masz rację. Pan Jezus nie był członkiem żadnej partii. Jednak tak się złożyło, że w regionach Polski, gdzie wierni przyznają się do Niego, gdzie Kościół jest żywy, tam wygrywa PiS. A w okręgach, gdzie wyborcy wolą innych (pewnie bliższych ci) polityków, tam kościoły świecą pustkami.  Napisałeś też: „Niech (...) wiatr w żagle dostaną te wspólnoty, w których głosi się nadzieję”. Pomyśl, czy przejawem nadziei w życiu społecznym nie są właśnie trwałe małżeństwa i dzieci, które rodzą się w pełnych rodzinach? Dane GUS dowodzą: tam, gdzie jest najmniej rozwodów i urodzeń pozamałżeńskich, to akurat te miejsca na mapie Polski, gdzie kościoły są pełne, a właśnie tam wierni popierają obecny obóz władzy.

Polityka troski o rodzinę, walka z ubóstwem, ale też instytucjonalna ochrona dzieci przed deprawacją sprawiają, że wspólnoty mogą patrzeć w przyszłość z nadzieją. 
 

Reklama