Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Paweł P. Wróblewski,
30.05.2022 16:00

Tricki w moskiewskiej Cerkwi na Ukrainie

Część mediów proklamowała pełne odłączenie się ukraińskich diecezji Patriarchatu Moskiewskiego od swoich rosyjskich korzeni, po soborze lokalnym, jaki odbył się 27 maja w Kijowie. Taki odbiór jest w pełni zgodny z intencjami Kremla, ponieważ wprowadza dezorientację co do rzeczywistego stanu rzeczy.

Pretekstem do zwołania soboru była militarna agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, którą zgromadzeni potępili, wzywając strony do kontynuowania negocjacji. W jednym z postanowień wyrażono także „brak zgody wobec stanowiska patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla w sprawie wojny na Ukrainie”. Metropolita Onufry, głowa Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, sprawując dwa dni później niedzielną liturgię modlił się jednak za Cyryla, pominąwszy patriarchę Konstantynopola oraz zwierzchników tych Cerkwi lokalnych (Aleksandria, Grecja, Cypr), którzy uznali Autokefaliczny Kościół Prawosławny Ukrainy, powstały z błogosławieństwem patriarchy Bartłomieja. Z tą ostatnią wspólnotą identyfikuje się zdecydowana większość Ukraińców – według danych sprzed wojny było to 39,8%, także we wschodniej części kraju (podczas gdy ukraińskie struktury Patriarchatu Moskiewskiego zrzeszały 21,9%, wyróżniając się tylko pod kątem użytkowanej liczby obiektów sakralnych). Aktualne dane wskazują na szybki wzrost poparcia Ukraińców dla autokefalii ogłoszonej przez Konstantynopol.

Należy zdecydowanie powściągnąć jakikolwiek entuzjazm w sprawie „pełnego uniezależnienia się” ukraińskich struktur Patriarchatu Moskiewskiego od Patriarchatu Moskiewskiego. Co się zmieniło, że ci sami jeszcze wczoraj promoskiewscy biskupi, dziś są tak bardzo proukraińscy? W żadnej uchwale nie ma przecież mowy o wystąpieniu o autokefalię do Moskwy. Nie widać także realnej intencji polepszenia relacji z autokefalią ogłoszoną przez Konstantynopol, ponieważ wyrażonym warunkiem takiego dialogu jest realne unieważnienie postanowień tomosu patriarchy Bartłomieja z 2019 r. Chodzi jedynie o minimalizowanie reperkusji wojny, w wyniku których Patriarchat Moskiewski masowo traci nie tylko wiernych, ale wraz z nimi swój majątek na Ukrainie. To klasyczna operacja „zmiany szyldu”, dokonywana przez rosyjskie służby również dlatego, by wierni stracili orientację, która z „autokefalii” jest prawdziwa. Zapowiedziane tworzenie „zagranicznych parafii” – to nic innego, jak odwzorowanie koncepcji Patriarchatu Moskiewskiego na roztoczenie opieki nad wiernymi na całym świecie, zgodnie z ideologią „ruskiego miru”.

Metropolita Hilarion Ałfiejew, prawa ręka patriarchy Cyryla, wydał w dniu 28 maja komunikat prasowy, w którym tak skomentował wagę odbytego w Kijowie soboru lokalnego: „Potwierdził on ten status, który Cerkiew ta posiada od 1990 r.”. Hierarcha wskazał tu na dokument wydany jeszcze przez patriarchę Aleksego II, zgodnie z którym ukraińskie diecezje Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego otrzymały status autonomii, czyli pewnej tylko niezależności w ramach zachowania dotychczasowej jurysdykcji. Nie przeszkodziło to Hilarionowi zaraz później sobie zaprzeczyć: „Ukraińska Cerkiew Prawosławna po raz kolejny zaświadczyła, że jest całkowicie samorządna, że jej centrum cerkiewne znajduje się nie w Moskwie, ale w Kijowie, nie jest zależne od Moskwy ani administracyjnie, ani finansowo, ani pod żadnym innym względem”. W tradycyjnym już tonie, dnia 29 maja, wypowiedział się w moskiewskiej katedrze Zbawiciela patriarcha Cyryl: przyjmując decyzje soboru lokalnego „ze zrozumieniem” bolał nad tym, że „wróg ludzkości wciąż sieje ziarno niezgody na terenach Świętej Rusi”. Jednocześnie w protokole z ostatniego posiedzenia biskupów Patriarchatu Moskiewskiego, zwołanego 29 maja w reakcji na sobór lokalny w Kijowie, wskazano, że wszystkie jego postanowienia wnoszące o zmianach w statucie Kościoła „powinny być przedstawione patriarsze Moskwy i całej Rusi do zatwierdzenia”.

Liczni komentatorzy zauważyli, że uroczysta liturgiczna modlitwa za głowy lokalnych Kościołów prawosławnych, jaką wznosił w minioną niedzielę metropolita Onufry Berezowski, czyli tzw. dyptychy, jest przywilejem zwierzchnika Cerkwi autokefalicznej, czyli administracyjnie w pełni niezależnej. Praktyka ta nie odpowiada jednak ani postulatom sformułowanym przez niedawny sobór lokalny w Kijowie, ani też statusowi formalnemu z 1990 r. potwierdzanemu przez Moskwę. Najprawdopodobniejszym celem tych działań jest kontrolowana przez Moskwę dezorientacja władz i ludności ukraińskiej odnosząca się do rzeczywistego statusu Cerkwi kierowanej przez Berezowskiego. Świadczą o tym publiczne wypowiedzi najwyższych hierarchów Patriarchatu Moskiewskiego jaskrawo kolidujące z formułowanym przez nich równolegle stanowiskiem urzędowym.


Autor tekstu jest kierownikiem Pracowni Badań Prognostycznych nad Przemianami Religijnymi oraz wicedyrektorem Instytutu Filozofii w Uniwersytecie Wrocławskim, współpracuje z Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych w ramach kampanii „NUP 2X35”.