Okoliczności śmierci w więzieniu byłego boksera Dawida Kosteckiego faktycznie budzą wątpliwości i powinny być jak najszybciej wyjaśnione. Jednak lansowana przez niektóre media teza wskazująca, jakoby zginął, bo miał wiedzę o rzekomych sekstaśmach z rzeszowskich agencji towarzyskich prowadzonych przez braci R., nie trzyma się kupy.
Zeznania w tej sprawie składał w 2012 r., czyli blisko siedem lat temu. O działalności R. mógł wiedzieć sporo, prowadził bowiem konkurencyjny biznes. Od tego czasu przebywał jednak głównie za kratkami. Trudno więc podejrzewać, aby były bokser mógł mieć aktualną wiedzę na ten temat. Nie wiadomo też, co dokładnie w 2012 r. powiedział śledczym. I najważniejsze: profil Dawida Kosteckiego na FB ujawniający szczegóły przestępczej działalności braci R. – jak napisała „Rzeczpospolita” – nie był prowadzony przez niego. Pod byłego boksera podszył się biznesmen, który chciał w ten sposób trafić z posiadanymi informacjami do szerszego grona odbiorców…