Działania te wpisują się w kampanię Macrona do PE, która ma być pojedynkiem obozu „postępu” i „nacjonalistycznych populistów”, na których szefa kreuje się Viktora Orbána. Lecz strategia skrajnej i fałszywej polaryzacji pomiędzy samozwańczymi „reformatorami” i rzekomymi „populistycznymi eurosceptykami” jest ryzykowna. Masowa imigracja dostarcza bowiem paliwa prawdziwym populistom, i to bardziej na Zachodzie niż Wschodzie. Trudno nie zgodzić się z tymi argumentami przeciwników Macrona, jak trudno też nie zauważyć, że siły eurosceptyczne są obecnie znacznie silniejsze np. w samej Francji niż w krajach Europy Środkowej. Paradoksalnie, Macron i jego strategia mogą się okazać dla UE większym zagrożeniem niż ruchy antyimigracyjne i rzekomo populistyczne stanowisko V4.