Spory dotyczą spraw personalnych i politycznych, a cała ta zbieranina Donalda Tuska wzajemnie się nienawidzi. Problem w tym, że – sądząc po ich poczynaniach – oprócz tego, iż nie znoszą siebie nawzajem, to nie darzą szacunkiem też Polaków. Ale nami rządzą. Ktoś mógłby zauważyć – słusznie – że skoro koalicjanci tak się szarpią, to może koalicja się rozpadnie jak domek z kart? Tak byłoby najlepiej dla Polski. Jednak partie rządzące spaja taki bezmiar strachu przed utratą władzy, że do końca będą się trzymać razem, mimo ogromnych napięć i kłótni. Można z tej sytuacji kpić, ale to dla Polski prawdziwy dramat.