I to jest grzech pierworodny obecnej sytuacji. Zmieniło się to w sposób radykalny po 2015 r.: o ile liberalno-lewicowa część obywateli naszego kraju miała nadal swoją potężną telewizję TVN, o tyle konserwatywno-solidarnościowa jego część otrzymała odtąd TVP, czyli wyrazicielkę swoich poglądów, które poniekąd utożsamiały się z poglądami rządzących. W tym sensie telewizja ta była telewizją prorządową. I to była sytuacja sprawiedliwa.
Główne siły polityczne stoją obecnie przed doniosłym zadaniem: w jaki sposób w nowej sytuacji politycznej zreformować telewizję tak, aby nie powrócić do niesprawiedliwości sprzed 2015 r.?