Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Bogdan Dobosz,
17.09.2017 21:12

Śmierć lobbysty

Francuskie media doniosły, że 8 września w wieku 86 lat zmarł po długiej chorobie biznesmen i mecenas Pierre Bergé. W Polsce jego śmierć przeszła prawie bez echa, a w informacjach pojawiało się co najwyżej wspomnienie, że był długoletnim partnerem biznesowym i życiowym znanego dyktatora mody Yves’a Saint Laurenta. Ich związek trwał przez 50 lat do śmierci Saint Laurenta w 2008 r.

W 1962 r. obydwaj panowie założyli wspólnie słynny dom mody, ale postać Bergégo znacznie przekracza działalność projektancko-krawiecką. Był on bardzo wpływowym reprezentantem tzw. kawiorowej lewicy. Jego zakulisowe działania to cała historia walki  francuską tożsamością, wartościami i tradycją. Był przyjacielem kilku prezydentów, ostatnio wspierał Emmanuela Macrona, miał olbrzymie wpływy w świecie mediów i kształtowania francuskiej opinii. Działalność Pierre’a Bergégo skupia jak w soczewce ideologiczne drogi i przemiany francuskiej lewicy oraz pozwala zrozumieć współczesną Francję. Z jego postacią warto się więc zapoznać.

Lobbysta

Były francuski minister kultury Jack Lang na wieść o śmierci Bergégo nazwał go „cudownym przyjacielem” i nie chodziło tu tylko o homoseksualne powinowactwo, ale pewien związek ideologiczny. Dla Langa Bergé to „znamienity mecenas, filantrop, naturalny esteta, genialny przedsiębiorca, człowiek kultury i pasji, wcielenie humanisty, który cenił człowieka ponad wszystkie inne wartości”. W rzeczywistości Bergé był lobbystą zła, wrogiem rodziny, Kościoła, wartości, mecenasem środowisk homoseksualnych, masonem…

Pierre Bergé urodził się w 1930 r. w Arceau na wyspie Oleron. W 1948 r. przybył do Paryża, gdzie zamiast matury uzyskiwał świadectwo dojrzałości w środowisku anarchistów i bohemy artystycznej. Uważał się za obywatela świata, któremu karierę ułatwiały kontakty towarzyskie nawiązywane m.in. przez przyjaźnie homoseksualne. Był współwydawcą periodyku „La Patrie mundiale” (ojczyzna światowa), pisma pacyfistów i anarchistów (wyszły tylko dwa numery), działał w World Citizen Foundation, razem z ojcem późniejszego socjalistycznego premiera Lionela, Robertem Jospinem, pracował w Zgromadzeniu przeciw Wojnie. Żył wtedy w związku z malarzem Bernardem Buffetem, miał podobne kontakty z grafikiem i poetą Jeanem Cocteau. Przez Buffeta poznał ­Yves’a Mathieu Saint Laurenta. Wspólnie założyli dom mody, który odsprzedali bardzo korzystnie w 1992 r. Udziały Bergégo przejęła państwowa spółka… Elf-Sanofi. W sprawie tej dziwnej transakcji (300 mln FF za 40,5 proc. udziałów) prowadzono nawet śledztwo. W 1999 r. partnerzy pozbyli się reszty udziałów za 500 mln FF na rzecz firmy Gucci-PPR.

Bergé był milionerem, z własną wyspą, wieloma posiadłościami w kraju i za granicą. W jego willi w Marrakeszu, według różnych pogłosek, miały się m.in. odbywać orgie z udziałem nieletnich. Pod koniec lat 70. Bergé zaczął się przyjaźnić z ministrem kultury Jackiem Langiem. Prowadził też szeroką działalność filantropijną,  m.in. za symbolicznego franka przekazał państwu odrestaurowany przez siebie teatr Ateneum. Przez Langa wchodzi coraz mocniej do świata polityki.

W 1981 r. Bergé głosował jeszcze na Valéry’ego Giscarda d’Estaigne. Dzięki Langowi poznał w 1984 r. François Mitterranda i stał się szybko m.in. towarzyszem jego spacerów po prezydenckim ogrodzie. Zaczął mocno wspierać prezydenta. W 1987 r. był już ważnym akcjonariuszem dziennika „Le Matin” i finansował pismo „Globe”, które zmienił w trybunę walki z Frontem Narodowym. Obydwa pisma wspierały reelekcję Mitterranda, a Bergé opublikował wówczas słynny apel o kandydowanie Mitterranda pt. „Wujaszku, nie opuszczaj nas” i wspierał jego kampanię wyborczą. Współpraca z Mitterrandem to także namawianie przedsiębiorców do współpracy z socjalistami.

Po lewej stronie były też kolejne pisma, które Bergé przejmował. Kupił  m.in. część udziałów tygodnika „Courrier international”, finansował „Vu du net”, w 1996 r. przejął „Le nouvel Économiste”, a w 2010 r. miał już kontrolę nad dziennikiem „Le Monde”. Rok później ingerował w jego treść, krytykując gazetę za publikację artykułu niezbyt przychylnego dla Mitterranda. Nie podobał się mu rzekomy krytycyzm „Le Monde” wobec rewindykacji środowisk LGBT i twierdził, że gazeta popiera stanowisko Kościoła i argumenty „reakcji” w sprawie małżeństw gejowskich. W 2013 r., po kolejnych awanturach, rada wydawców tego pisma wyraziła oficjalne ubolewanie nad ingerowaniem Bergégo w pracę redakcyjną.

Zwolennik „postępu”

Bergé wspierał rozmaite stowarzyszenia lewackie. Finansował m.in. organizację SOS Rasizm. Tłumaczył też motywy takiego działania „Uwielbiam to pomieszanie mieszkańców Maghrebu, Żydów, Arabów, Metysów. Uwielbiam metyzację. Zawsze wiedziałem, że najlepsza dla Francji jest mieszanka różnych ras, ugotowana przez wieki, i że krzyżowanie ras wnosiło tak potrzebną świeżą krew. Czasami żałuję, że jestem w tym temacie francusko-francuski i nie mogę odnaleźć u siebie przodków obcego pochodzenia”.

Od 1986 r. Bergé wspierał finansowo lewicową organizację pierwszej damy Danieli Mitterrand „France-Libertés”. Doradzał przez lata komunistycznemu rządowi w Pekinie w dziedzinie kultury i… przemysłu tekstylnego. Pokazy mody Yves’a ­Saint Laurenta były też obecne na świętach komunistycznej gazety „L’Humanité”. Jeszcze pod koniec lat 80. wspierał finansowo „l’Humanité”, a w 1999 r. wzywał do głosowania na I sekretarza Francuskiej Partii Komunistycznej Roberta Hue w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jeszcze lepsze relacje miał jednak z socjalistami. Popierał Bertranda Delanoëgo (także homoseksualistę) w wyborach na mera Paryża, wspierał finansowo kampanię kandydatki Partii Socjalistycznej na prezydenta Ségolène Royal w wyborach z 2007 r. Finansował m.in. stowarzyszenie Przyjaciół Ségolène Royal, fundację Vicenta Peillona („Nadzieja lewicy”), b. ministra oświaty, masona i wojującego ateisty. Po Mitterrandzie miał też flirt z Jakiem Chirakiem, później popierał François Hollande’a, a ostatnio Emmanuela Macrona.

Bergé był przez lewicową władzę doceniany. W 1985 r. został udekorowany orderem kawalerskim Legii Honorowej, w 1991 r. otrzymał Oficerski Krzyż Zasługi, a w 1993 r. – Oficerską Legię Honorową. Po reelekcji Mitterranda został szefem Opery Paryskiej. Zasłynął tam jednak bizantyjskim stylem zarządzania.

Bliski masonerii, wróg chrześcijaństwa

W 1990 r. nasz bohater wszedł w skład komisji ds. laicyzmu utworzonej przez masońską lożę Wielkiego Wschodu. Jego pomysłem było też utworzenie tego komitetu, który miał w zamiarze powstrzymać pomysły „zaśmiecania” nowymi kościołami przełomu wieków. Chodziło wówczas o inicjatywę budowy kilku nowych kościołów na nowe tysiąclecie.

Bergé prowadził zorganizowany lobbing na rzecz konkretnych przemian społeczeństwa, odrzucenia jego tradycji i historii. Zawsze bardzo mocno reagował na jakiekolwiek odwoływania do chrześcijańskich korzeni swojego kraju. Kiedy świętowano 1500. rocznicę chrztu Francji, twierdził, że chrzest króla Chlodwiga nie ma żadnych konotacji z Francją i jest to spisek Kościoła przeciw laickości Republiki. Dodawał, że prawdziwa historia Francji to historia Republiki, a czasy wcześniejsze nie mają na nią wpływu. Dotyczyć mogą Hiszpanii, Portugalii czy Włoch, ale jak twierdził: „Wartości Republiki i Rewolucji, wieku świateł, znajdują się tylko we Francji, reszta zaś nie przynależy do wartości francuskich”.

Jeszcze w latach 80. opowiadał się za zmianą kalendarza, a nawet porządku tygodnia pracy. Twierdził, że wolna od pracy i poświęcana Bogu niedziela to reakcyjne wymysły chrześcijańskiej koncepcji Boga i potrzeby modlitwy. Na szczęście jego zdaniem kościoły pustoszeją, a wypełniają się butiki, teatry i muzea. Bergé lansował także pomysł likwidacji wszystkich świąt chrześcijańskich i korzystanie z takiej samej liczby wybranych w ciągu roku dni wolnych. O sobie zaś pisał: „Jestem Europejczykiem, dlatego, że Europa oddala nas od obskuranckiej idei (narodowych) korzeni”.

Lobbysta LGBT

Potężna część pieniędzy i działalności Pierre’a Bergégo to wsparcie żądań środowiska LGBT. Ateista i libertyn twierdził, że jest za wszystkimi wolnościami, bez rozróżniania rodziców adopcyjnych, jest za in vitro dla wszystkich par czy za GPA [wynajmowanie matek do rodzenia dzieci dla par homoseksualnych], bo to jego zdaniem taka sama praca, jak wynajęcie się do pracy w fabryce, i dopiero rozróżnianie tego jest szokujące.

W 2013 r., kiedy trwały milionowe manifestacje przeciw ustawie o małżeństwie dla wszystkich, Bergé pisał: „Jeśli bomba wybuchnie na Polach Elizejskich z powodu »manify dla wszystkich«, ja płakać nie będę”.

W ostatnich wyborach prezydenckich wspierał Emmanuela Macrona, a o jego centroprawicowym rywalu pisał, że głosowanie na Fran­çois Fillona to głosowanie na reakcjonistów, na „manifę dla wszystkich”, która groziła mi śmiercią, na Francję Pétainowską. Tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury Pierre Bergé skomentował je wpisem: „Reakcja się aktywizuje, ale już przegrała. GPA wejdzie w życie”.

Pierre Bergé był prekursorem powstawania mediów LGBT. Jego dzieło to m.in. pierwszy miesięcznik dla homoseksualistów „Tetu”, który wypromował paryskie Gay-parady. Pismo przynosiło notoryczne straty, ale Bergé je uzupełniał. Był też udziałowcem pierwszej we Francji telewizyjnej stacji gejowskiej Pink TV. Opłacał też m.in. czynsz dla siedziby Centrum Gejów i Lesbijek, ufundował stowarzyszenie Act-Up, które zasłynęło walką o prawa mniejszości seksualnych w postaci antyklerykalnych happeningów czy obrażania papieży za ich sprzeciw wobec antykoncepcji. W latach 90. Bergé wspierał także wykorzystywanie do promocji środowiska gejowskiego walki z AIDS, co było tematem wyjątkowo modnym w tym okresie.

Bergé angażował się niemal we wszystkie pomysły ruchów LGBT. Wspierał cywilne związki dla par jednopłciowych, ale wtedy, kiedy pojawił się już tzw. PACS, czyli zalegalizowany konkubinat, był już za małżeństwami dla wszystkich, choć cynicznie stwierdzał, że sam nie popiera żadnych małżeństw. Jednak nie przeszkadzało mu to 31 marca 2017 r. w zawarciu oficjalnego ślubu z 58-letnim Madisonem Coxem, zwanym ogrodnikiem miliarderów. Ten specjalista od urządzania ogrodów, który pracował m.in. dla Stinga i burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga, ma obecnie zostać spadkobiercą Bergégo.

Poglądy Pierre’a Bergégo nie były bynajmniej nad Sekwaną rodzajem jakiegoś politycznego folkloru. Ta mieszanka płytkiego ateizmu, globalizmu i wielokulturowości jest podzielana w szerokich kręgach francuskiej lewicy, o czym np. w dyskusjach przy okazji europejskich warto też pamiętać.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane