Ciekawi mnie bardzo, jak na to salto mortale przewodniczącego Platformy zareaguje jej elektorat. Bo wydaje się, że w tej sprawie wszyscy, którzy doradzali Budce i jego kolegom antybrukselską histerię, zdecydowanie przeszarżowali. Oczywiście rozumiem, że hasło „anty-PiS” nie ma żadnych granic ani ograniczeń i patrząc na sprawę z tej strony, to – jak to mówią młodzi ludzie – „szacun” dla szefa PO za żelazną konsekwencję i rozumiem również, że politycy PO doskonale te sprawy rozumieją. Gdyby PiS przeszedł na pozycje liberalne, Budka i koledzy zapewne przeszliby na pozycje konserwatywne. Mimo wszystko obawiam się, że w elektoracie PO mogą znajdować się jeszcze osoby, które utożsamiają się z pewną linią polityki uprawianej do tej pory przez polityków największej (?) opozycyjnej partii. I dla tych osób przejście na pozycje antybrukselskie może być szokiem nie do wytrzymania.
Salto mortale Borysa Budki
Ostatni tydzień przyniósł Polsce polityczne trzęsienie ziemi. Oto bowiem PiS staje na straży osławionej praworządności w sprawie Funduszu Odbudowy, a PO namawia do nieposłuszeństwa wobec Brukseli. Było coś rozczulającego w widoku Borysa Budki, który zachęca do załatwiania naszych polskich spraw w polskim parlamencie.