Choćby niezbyt u nas doceniony fakt, że według ostatniego sondażu 98 proc. Ukraińców uznało Polskę za najbardziej przyjazny im kraj. Nazywanie dzisiejszej Rzeczpospolitej wielkim państwem nie ma racji bytu? To zapytam – jak by dziś wyglądała walka Ukraińców, gdyby nie nagłe przebudzenie się właśnie „rzeczpospolitańskiego” wielkiego ducha w narodzie polskim i jego przywódcach?
Jak docierałyby na Ukrainę gigantyczne transporty uzbrojenia, amunicji, pomocy humanitarnej, gdyby Polska po Tuskowemu podwinęła przed Moskwą ogon i nie stała się nie tylko hubem dostaw wszelkiego rodzaju pomocy, ale i bezpiecznym, wręcz serdecznym schronieniem dla milionów żon i dzieci ukraińskich bojowników o wolność kraju?
Mimo, że tym samym wystawiamy się na oczywistą zemstę Kremla, zamiast drżeć, zbroimy się na potęgę, stając się obok W. Brytanii najmocniejszym członkiem NATO w Europie. Och, jak to się nie podoba antypolskiej agenturze! Piotr Semka pisze: „Ale nie ma sensu już teraz sypać podejrzeniami i wskakiwać na ulubionego konika ukrainosceptyków. Czyli tezy, że obecna ekipa w o wiele większym stopniu kierują się obsesją na punkcie Rosji, niż chce dbać o polski interes”.
Mniej entuzjastyczny wobec sojuszu polsko-ukraińskiego Marek Jurek stwierdza jednak:
„Dziś Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy, mówi o aspiracjach Kijowa do pokierowania w przyszłości sprawami Europy Środkowo-Wschodniej. W wypadku państwa o tych rozmiarach i zdolnościach militarnych to pragnienie jest zrozumiałe. Ukraina będzie współkształtować nasz region i Europę w ogóle. Polska powinna się interesować tą kwestią, bo w relacjach z Ukrainą nie powinna nas zajmować jedynie Rosja”.
Pytanie, czy to z nami będzie „współkształtować” to wszystko Ukraina? Czy wolimy wrócić do „hołdu berlińskiego” Sikorskiego i für Deutschland Tuska? Mówią o tym także ukraińscy politycy:
„Polska i Ukraina powinny osiągnąć porozumienie, by Moskwie się oprzeć. Powoływanie się na historię dawnych polsko-ukraińskich nieporozumień nie może być argumentem dla współczesnego realnego polityka. Nowe stosunki wymagają i od strony polskiej korekty jej dawnej polityki, i polska racja stanu wymaga, by Polska miała obok siebie niepodległą Ukrainę”.
To rzekł Ataman Naczelny Ukrainy Symon Petlura w przeddzień wspólnego z WP wyruszenia w kwietniu 1920 r. na odbicie Kijowa od bolszewików, ale brzmi zupełnie jak to, co dziś mówi w Kijowie Wołodymyr Zełenski...