Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Jan Pospieszalski,
10.10.2020 06:41

Po stronie życia, czyli po dobrej stronie historii

22 października Trybunał Konstytucyjny orzeknie, czy aborcja eugeniczna jest zgodna z polską konstytucją. Kiedy 30 lat temu przygotowywano ustawę o ochronie życia, umieszczając w niej tzw. kompromis aborcyjny, trudno było przewidzieć, że „przesłanki na istnienie ciężkich, nieodwracalnych upośledzeń płodu lub nieuleczalnych chorób zagrażających jego życiu” skutkować będą każdego roku eksterminacją tysiąca dzieci.

Zapis jest nieprecyzyjny, daje lekarzowi władzę orzekania o stopniu niepełnosprawności i decydowania o życiu dziecka. Wystarczy tylko podejrzenie. Dziś ten wyjątek stał się polem powszechnych nadużyć. W konsekwencji unicestwiane są maleństwa na przykład z Zespołem Downa, choć ludzie z 21 chromosomem dzięki nowoczesnej terapii funkcjonują społecznie i dożywają 50 i więcej lat. Ponadto istnieje wiele przykładów, gdy mimo fatalnej diagnozy, nacisków lekarzy nakłaniających do aborcji, rodzice zdecydowali się urodzić i okazywało się, że przychodziły na świat zupełnie zdrowe dzieci. Zakładając jednak najbardziej dramatyczny wariant – jeżeli upośledzenie jest znaczne, nie daje dziecku żadnych szans, czy nie lepiej doprowadzić ciążę do końca i pozwolić dziecku umrzeć w warunkach opieki paliatywnej, z wykorzystaniem środków przeciwbólowych?

Wiem, że to trudne, traumatyczne doświadczenie, ale jeżeli względy natury religijnej (chrzest) czy moralnej (rodzice przyczyniają się do uśmiercenia dziecka) nie przemawiają, kwestia godnego pochówku dziecka i przeżycia żałoby dla dobrostanu psychicznego matki jest korzystniejsza. Jest jeszcze argument kulturowy. Przyzwolenie na prenatalną selekcję osób ze względu na „jakość życia” otwiera drogę do eutanazji, daje tym silnym i zdrowym prawo do decydowania o życiu i śmierci słabszych oraz chorych. Przyczynia się to do stygmatyzacji ludzi niepełnosprawnych, pogłębiając w społeczeństwie mentalność eugeniczną. Dziecko chore należy leczyć, a nie zabijać – a to, że diagnozę stawiamy przed urodzeniem, daje często większe szanse na skuteczną terapię. Troska o najsłabszych, solidarność z chorymi i walka o ich godność przesądzą o naszej kulturze i miejscu w historii. 

Reklama