Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama

Po Chersoniu...

Gen. Ben Hodges, były dowódca naczelny sił USA w Europie (2014-17) a obecnie ceniony ekspert wojskowy, występując 6 grudnia w The Jamestown Foundation na briefingu zatytułowanym „After Kherson: an Assessment of Ukraine's Successful Counter-Offensive” potwierdził zdanie, jakie wyraziłem w piątkowym felietonie: obecna sytuacja na froncie to nie jest żaden „zastój”, ani „oczekiwanie na pogodę”, ale „tworzenie warunków”.

Kilka godzin przed rozpoczęciem wykładu Rosja ogłosiła komunikat, że siły zbrojne Ukrainy przełamały obronę przeciwlotniczą przeciwnika z pomocą dronów dalekiego zasięgu i wykonały precyzyjne uderzenia rakietowe setki kilometrów od własnych granic. Gen. Hodges skomentował to następująco:

„Sądzę, że w najbliższych miesiącach usłyszymy sporo o aktach dywersji i innych nieprzyjemnościach na odległych tyłach rosyjskich , a ich częstotliwość będzie rosła.”

A jakie to „warunki” są wedle generała w fazie tworzenia? „To warunki konieczne dla decydującej fazy kampanii. Uważam, że do lutego Ukraińcy będą gotowi przystąpić do wyzwalania Krymu”.

Wysoko oceniając poziom intelektualny planowania ukraińskich operacji, generał podkreślił, że technologia i precyzja przezwyciężają ilość i przypomniał, że Ukraina była sercem przemysłu obronnego (a dodajmy, że i kosmicznego!) Związku Sowieckiego, tam też nadal lokuje się większość doświadczenia technologicznego i inżynieryjnego, podczas gdy Rosję opuściły właśnie tysiące młodych specjalistów.

Analizując sytuację na froncie, Hodges stwierdza, że prawa, zachodnia flanka ukraińska gotowa jest do sforsowania Dniepru i uderzenia w stronę Krymu, w ciągu najbliższych 2 miesięcy zmiękczając rosyjską obronę uderzeniami na Przesmyk Perekopski, jedyny łącznik Krymu ze stałym lądem pomiędzy Morzem Czarnym i Azowskim, Natomiast lewa flanka ruszy na południe ku Mariupolowi, aby przeciąć lądowe drogi zaopatrzenia armii rosyjskiej.

Doświadczony wojskowy wyśmiał przy okazji analfabetyzm geopolityczny tych sił w USA, które głoszą popularne i u naszej opozycji brednie typu „lepiej niż na wsparcie dla Ukrainy wydać te miliony u siebie”, czy „a co my mamy do tej Ukrainy, gdzie wszyscy są skorumpowani”. Przypomniał w tym kontekście oczywistą prawdę, że np. Morze Czarne ważne jest dla Ameryki nie tylko ze względu na interesy ekonomiczne, które zależą od stabilności i bezpieczeństwa w tym regionie, ale i dlatego, że na jego wybrzeżach położone są 3 kraje będące ważnymi sojusznikami w NATO – Turcja, Rumunia i Bułgaria. Nie zapomniał Hodges i o okupowanych przez Rosję terytoriach Gruzji i Mołdawii, jasno stwierdzając konieczność ich zwrotu tym państwom.
Ponieważ od czasu afgańskiego blamażu Bidena zagraniczną politykę bezpieczeństwa faktycznie przejął Pentagon, można na podstawie tego wystąpienia ważnego choć emerytowanego generała dobrze rokować dalszemu wspieraniu przez USA Ukrainy aż do zwycięskiego końca wojny.

Reklama