Za ich zgodą i z ich polecenia wpisywano do projektów ustaw zapisy szkodzące państwu, a służące grupom interesów – korporacjom, kancelariom podatkowym oraz – trzeba to nazwać wprost – najzwyklejszym mafiosom. Nie działo się to ani przez przypadek, ani z niewiedzy polityków PO i PSL. Żerowanie na państwie, przyzwalanie na nie było zasadą działania ekipy Donalda Tuska. Piszę o tym od lat, ale teraz mamy potwierdzające to dobitnie zeznania świadków i informacje płynące z publikacji nagranych rozmów najważniejszych polityków PO. Sprawa VAT to kolejna przesłanka do stwierdzenia, że ci ludzie nigdy nie powinni piastować funkcji publicznych.
Z rozmowy Pawła Grasia z Tomaszem Misiakiem zarejestrowanej w „Sowie i Przyjaciołach” wynika niezbicie, że obaj panowie mają świetną wiedzę na temat tego, jak się kradnie. Misiak opowiada o procederze z wyłudzaniem VAT na fikcyjnej sprzedaży sprzętu komputerowego. Graś na to wzdycha, stęka i mówi, że nic się nie da z tym zrobić. I stwierdza jeszcze, że produkcja faktur jest lepsza niż produkcja narkotyków. To jest 2013 r., Platforma rządzi już sześć lat, a luka VAT-owska powiększa się w ogromnym tempie. Właśnie w tym czasie rząd musiał nowelizować budżet na 2013 r., bo zabrakło w nim – jak podawano wtedy – aż 24 mld zł. Dziura budżetowa wynikała z braku wpływów do budżetu – właśnie z powodu okradania państwa na podatku VAT. A rzecznik rządu, poseł PO, jeden z najbliższych współpracowników premiera, daje do zrozumienia swoim rozmówcom w „Sowie”, że tak właśnie musi być.
– Każda ze zmian niosła ubytek dochodów do budżetu – mówiła prof. Elżbieta Chojna-Duch przed komisją śledczą o poprawkach do ustawy, które przynosili lobbyści wielkich korporacji. Swój gabinet w Ministerstwie Finansów miała Renata Hayder z firmy Ernst&Young, jako „społeczny doradca ministra” i, jak mówiła prof. Chojna-Duch, miała kluczowy wpływ na kształt prawa podatkowego. – Konsultowała z nami w resorcie poszczególne etapy projektu ustawy, konkretne artykuły, uczestniczyła też w pracach w kancelarii premiera. I czasami, o ile pamiętam, chodziła z nami na posiedzenia komisji sejmowych. Była takim superpracownikiem. Jakie były tego podstawy prawne, to nie wiem – mówiła prof. Chojna-Duch.
Pisałam przed laty, że przedstawicielka jednej z wielkich korporacji doradczych wyspecjalizowanych w biznesie podatkowym pisała w ministerstwie ustawę podatkową, przez którą budżet państwa stracił setki miliardów złotych. Dziś komisja śledcza potwierdziła moje informacje na ten temat. Zeznania prof. Chojny-Duch na temat roli pani Heyder, ale i ówczesnego szefa gabinetu premiera Tuska – Sławomira Nowaka i lobbysty z otoczenia Janusza Palikota, pokazujące, że przegłosowywane były propozycje nie urzędników z Ministerstwa Finansów, lecz zgłaszane przez biznes, są na tyle wstrząsające, że nawet „Gazeta Wyborcza” napisała po tym posiedzeniu komisji, że „PO ma problem”.
Ustawę uchwalano w 2008 r., nowe prawo przyniosło efekt natychmiastowy. W 2009 r. rząd PO-PSL zaplanował 119 mld wpływów z VAT, wpłynęło 20 mld mniej. Wzrosły zwroty VAT – z 60 do 90 mld. Luka powiększała się z każdym kolejnym rokiem – rząd PO-PSL nie robił nic. W okresie 2008–2015 do budżetu państwa nie trafiło ponad 262 mld zł. W 2017 r., gdy zaczęły obowiązywać ustawy i rozwiązania wprowadzone przez rząd PiS – takie jak reforma administracji skarbowej – do budżetu wpłynęło dodatkowo 20 mld zł.
Informacje na temat tego, co wynikało z zeznań prof. Chojny-Duch, większość mediów przemilczała lub zdawkowo o nich poinformowała. Ale ta sprawa ma ciężar gatunkowy stu afer Rywina. Chodzi o setki miliardów złotych, z których okradziono każdego z nas. Stało się to dzięki przyzwoleniu lub wręcz przy zaangażowaniu w działania na szkodę państwa najważniejszych ministrów. Jest pytanie oczywiście o Donalda Tuska – do jakiego stopnia był dłużnikiem, a do jakiego patronem układu, który ten wielki skok na publiczne pieniądze wykonał?