PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Ośmioma gwiazdkami we własne kolano

Poseł Zembaczyński powiedział głośno coś, co jest sensem i istotą działalności nie tylko dużej części partyjnych kolegów pana posła, lecz w ogóle całej formacji, która w polskiej polityce występuje pod symbolem ośmiu gwiazdek.

„Panie pośle, co oznacza osiem gwiazdek na pana samochodzie?” – dziennikarz TVP 3 Opole zapytał posła partii Nowoczesna. Pan poseł Zembaczyński z radością i bez autocenzury stwierdził, że hasło „Je(ch)ać PiS” – w wersji sponsorowanej przez literkę „b” – jest sednem i sensem myśli politycznej, która uzasadnia jego obecność w polskiej przestrzeni publicznej. Poseł Zembaczyński z całą pewnością błysnąć chciał swoją bezkompromisowością, jednak jest w błędzie, jeśli wydaje mu się, że naklejanie ośmiu gwiazdek na wszystkie samochody, które posiada, to najbardziej ekstremalny przykład „je(ch)ania PiS” w przestrzeni politycznej. Przykładów jest dużo więcej. Zupełnie niepotrzebnie grono oburzonych wypowiedzią pana posła polityków obozu Prawa i Sprawiedliwości zwraca uwagę na język, jakim posługuje się pan poseł Zembaczyński.

Cóż, granice jego języka są kresami jego świata, nie można mieć więc pretensji o to, że świat pana posła jest równie ograniczony jak jego język, a co za tym idzie – główna myśl jego działalności politycznej. Jest jednak coś niezwykłego w tej deklaracji. Poseł Zembaczyński powiedział bowiem  głośno coś, co jest sensem i istotą działalności nie tylko dużej części partyjnych kolegów pana posła, lecz w ogóle całej formacji, która w polskiej polityce występuje pod symbolem ośmiu gwiazdek. Formacja ta przyjmuje różne nazwy i rozmaite formuły, jednak efekt jej działalności zawsze jest taki sam. Wszystko jedno, czy chodzi o senacki pakt, który oskarżonego o wielomilionowe łapówkarstwo byłego sekretarza generalnego Platformy wystawia w wyborach bez żadnej konkurencji, czy o marszałka, którego kilkadziesiąt osób oskarża o to, że brał w łapę od rodzin umierających pacjentów, czy o konfidenta komunistycznej bezpieki, syna i wnuka sowieciarzy przywiezionych na ruskich tankach, który z opluwania i „je(ch)ania” Polaków uczynił „przewodnią myśl polityczną” swojej aktywności w realiach komunizmu, a potem postkomunizmu. Człowieka, dla którego ani rzucenie powodzianom, którzy stracili majątek, że „trzeba się było ubezpieczyć”, ani zawinięcie się z przejścia dla pieszych, na którym potrąciło się starszą panią, nie są żadnym problemem. Ideologia „je(ch)ania” każdego, kto myśli inaczej, rozszerzana jest z każdym kolejnym dniem permanentnej kampanii wyborczej w Polsce. Przewodniczący partii ośmiu gwiazdek, emerytowany król Europy, nie ma problemu z nazwaniem kilkudziesięciu milionów Polaków – beneficjentów programu 500 plus – patologią, która nic nie robi, chleje wódę, wali po gębach dzieci oraz morduje je w ramach realizacji założeń programowych partii, z którą król Europy przegrywa wybory za wyborami, odkąd uciekł z Polski w pogoni za emeryturą zapewnioną przez złotą panią z Berlina. Wszyscy ci politycy robią to samo, co pan poseł Zembaczyński. Dla nich również „je(ch)ać PiS” jest sensem i sednem aktywność politycznej. I mają do tego prawo. Warto jednak zastanowić się, do czego prowadzi takie rozłożenie akcentów własnej działalności. Świetnie pokazali to ostatnio samorządowcy Elbląga. Miastem rządzi od lat ta sama koalicja, która z ośmiu gwiazdek uczyniła – tak jak pan poseł Zembaczyński – sens swojego istnienia. Ta sama koalicja w Parlamencie Europejskim konsekwentnie głosowała przez ostatnie lata za powstrzymaniem wypłaty Polsce środków z programów unijnych. W ubiegłym tygodniu, broniąc się przed przyjęciem rządowej oferty inwestycji w elbląski port 100 mln złotych w zamian za 51 proc. udziałów w samym porcie, prezydent miasta napisał, że on oczywiście chciałby zainwestować takie same pieniądze w port bez oddawania udziałów skarbowi państwa, ale nie może, bo pieniądze, które na to przeznaczył, wpisane są do Krajowego Planu Odbudowy. Tych pieniędzy nie ma, bo w imię „je(ch)ania PiS” w Parlamencie Europejskim zablokowali ich wypłatę jego partyjni koledzy. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń