Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Odpowiedzialność zbiorowa za terroryzm

Działania terrorystyczne są naturalną formą walki w świecie islamu. I choć nie jest tak, że każdy muzułmanin jest gotów dokonać zamachu, to zdecydowana większość co najmniej akceptuje te metody, a bardzo wielu członków społeczności, w której jest realizowany plan ataku, wie o nim przed finalizacją.

I to nie jest żadna wiedza tajemna, tylko doświadczenie, które można zdobyć podczas wyjazdu na tereny Autonomii Palestyńskiej, szczególnie Strefy Gazy. Zamachowcy są gloryfikowani, plakaty z ich przedśmiertnymi zdjęciami są rozklejane na ulicach w pobliżu ich domów po dokonanym ataku. Bliscy zazwyczaj czują się dumni i ważni. Otacza się ich szacunkiem, otrzymują wsparcie z funduszy tzw. zakatu, czyli podatku, który muzułmanie na całym świecie płacą na pomoc ubogim. Często rodzina finansowo odżywa po zamachu, którego dokonał ich „bojownik”.

Trzeba mieć świadomość tych okoliczności, aby nie dać się zwieść narracji suflowanej przez politycznie poprawne media i wspieranych przez nie polityków o szalonych samotnych wilkach –zamachowcach, którzy w tajemnicy przed wszystkimi, albo nawet wbrew najbliższej społeczności muzułmańskiej, planują i realizują zbrodnię. Takiego świata po prostu nie ma. Ani ISIS, ani kiedyś al Kaida nie rozdawały i nie rozdają legitymacji członkowskich. Funkcjonowała i funkcjonuje sieć ludzi, którzy mają kontakty z innymi, mają przełożenie na fundusze i są przez to liderami społeczności muzułmańskich.

Rozmawiałam wiele lat temu z przywódcą Hamasu w Gazie. Powiedział wprost: używamy samobójców, bo nie mamy samolotów i nie możemy zbombardować Izraela, zresztą gdybyśmy je nawet mieli, to armia izraelska by je zniszczyła. Zamachowcy są skuteczniejsi. I choć Hamas jest organizacją specyficzną, to ten sposób myślenia jest uniwersalny. Jakie wnioski wyciąga z tego Izrael? Z założenia nie wierzy, że bliscy czy społeczność, z której pochodzi zamachowiec, nie mieli pojęcia o tym, co przygotowywał, a przynajmniej w którym kierunku zmierzał. A jeśli tak, to są współwinni. I stosują odpowiedzialność zbiorową, np. niszczą dom terrorysty. Rodzina może zaskarżyć tę decyzję do sądu, ale jeśli nie udowodni, że z delikwentem nie miała kontaktu, to raczej wiele nie wskóra. Izraelskie służby bezpieczeństwa twierdzą, iż tylko radykalne konsekwencje dla bliskich mogą powstrzymać zapał do wspierania czy akceptowania ataków terroru.

Nastał czas, by Europa na poważnie przeanalizowała doświadczenia Izraela. Zamachy muszą zacząć spotykać się z innymi konsekwencjami niż nawet najcięższe przestępstwa. Terrorystami są bowiem nie tylko ci, którzy strzelają, dźgają, rąbią czy rozjeżdżają ludzi, ale także ci, którzy latami akceptują, wspierają, a niekiedy wprost kibicują i chronią tych, którzy w ten sposób zabijają innych w imię swojego Boga. Nie uda się powstrzymać fali terroru, dopóki oni pozostają bezkarni.

 



#Autonomia Palestyńska #samobójcy #zamachowcy #terroryzm

Katarzyna Gójska