Mimo karuzeli przepisów, opresji urzędników, sprzecznych decyzji politycznych, fiskalnych rozbojów Polacy ciężką pracą sprawili, że Polska dogoniła część krajów starej Europy, a niektóre już przegania. Nie dzięki unijnym funduszom, nie wskutek nowego planu Marshalla – po prostu harówką w nawet najbardziej niesprzyjających warunkach. Polacy są bowiem uparci, pomysłowi, pracowici i po prostu chcą budować swój dobrobyt. Pomysł, żeby wprowadzić w Polsce czterodniowy tydzień pracy, jest szalony i antyrozwojowy. Dyskwalifikuje minister pracy Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk oraz jej rząd. To kolejny, po rozwaleniu CPK, pomysł na zwijanie Polski. Jest też zwyczajnie głupi – bo jeśli nadchodzi, jak mówi premier Tusk, koniec „ery naiwnej globalizacji”, to znaczy, że w Polsce produkować będzie trzeba więcej niż dotąd, w dodatku także to, co dotąd naiwnie kupowaliśmy za granicą. Samo się nie zrobi. Ale jak to wytłumaczyć ministrom rządu, który produkuje jedynie politycznych hejterów?
Nowy pomysł na zwijanie Polski
Nie węgiel, nie bursztyn, nie miedź – największym dobrem naturalnym Polski są Polacy. Historia III RP jest historią ich niezwykłego sukcesu odniesionego nie dzięki kolejnym rządom, ale wbrew nim.