Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Bogdan Dobosz,
28.01.2018 09:25

Nowy antysemityzm

We Francji żyje największa diaspora żydowska w Europie (około pół miliona osób). Zmiany struktury francuskiego społeczeństwa okazały się dla niej dużym wyzwaniem. Mnożą się akty antysemityzmu w życiu codziennym.

W 2014 r. 7,2 tys. francuskich Żydów zdecydowało się na wyjazd do Izraela. W 2015 r. (m.in. miał wtedy miejsce atak na sklep z produktami koszernymi) padł rekord – 7,6 tys. W 2016 r. wyjechało 5 tys. francuskich Żydów. Tendencja do opuszczania Francji przez Żydów zaczęła się jeszcze w roku 2012. Sygnałem miały tu być ataki islamskiego terrorysty Mohameda Meraha, które wstrząsnęły żydowską diasporą we Francji (atak na szkołę judaistyczną). Terroryzm nie jest jednak jedynym powodem opuszczania Francji. Socjologowie wskazują także na powody ekonomiczne, inni mówią o zachętach do wyjazdów ze strony rządowych agencji Izraela, ale najważniejszym powodem wydaje się fala nowego antysemityzmu, który jest związany z coraz mocniejszą obecnością w społeczeństwie islamu.

W strefach bezprawia

Zmiany struktury francuskiego społeczeństwa okazały się dużym wyzwaniem dla miejscowej mniejszości żydowskiej. Gettoizacja przedmieść dużych miast i niektórych osiedli związana z coraz prężniejszą obecnością wyznawców islamu wywołała w tej wspólnocie duży niepokój. Mnożą się akty antysemityzmu w życiu codziennym, bo muzułmanie nie chcą obecności na „ich” terytorium Żydów. Atakowane są sklepy z koszerną żywnością, zaczepiani są religijni Żydzi, a wielkim problemem są też publiczne szkoły, do których duża część żydowskich rodzin nie chce posyłać swoich dzieci w obawie o bezpieczeństwo. Republika, skonfrontowana z powstaniem radykalnego islamu i całych obszarów miejskich o dominacji islamskiej, zaczęła abdykować w wielu dziedzinach życia publicznego, oddając je w pacht prawa koranicznego. W dzielnicach, w których islamizm jest najprężniejszy, a populacja muzułmanów liczna, rozwija się więc nowy antysemityzm. Dodatkowym kontekstem dla wzajemnej wrogości są tu też napięcia związane z konfliktem izraelsko palestyńskim przenoszone na grunt francuski.

Exodus diaspory żydowskiej z Francji dotyczy nie tylko wyjazdów z kraju, ale też zmiany miejsca zamieszkania wewnątrz kraju. W regionie paryskim przez ostatnie piętnaście lat liczba ludności pochodzenia żydowskiego zaczęła się znacznie zmniejszać, zwłaszcza w miastach słynnego departamentu Seine-Saint-Denis, który jest niemal sztandarowym efektem eksperymentu wielokulturowości. To tutaj występuje największa liczba praktycznych stref bezprawia i mocna obecność islamu. I tak w Aulnay-sous-Bois liczba rodzin wyznających judaizm zmniejszyła się z 600 do 100, w Blanc-Mesnil z 300 do 100, w Clichy-sous-Bois z 400 do 80, a w La Courneuve z 300 do 80 (dane z książki Jérôma Fourqueta i Sylvaina Manternacha „Następny rok w Jerozolimie”, na podstawie danych uzyskanych z żydowskich stowarzyszeń). Rodziny te przeprowadzają się najczęściej do Paryża (zwłaszcza dzielnicy Marais), a także do dzielnic zachodnich i na prowincję.

Dziecko zostanie zabite

Nowy antysemityzm we Francji związany z muzułmanami ujawnia się także w publicznym szkolnictwie. We wspomnianym departamencie Seine-Saint-Denis rodziny pochodzenia żydowskiego starają się unikać posyłania do takich szkół swoich dzieci. Zakładają własne szkoły (w ciągu 10 lat liczba szkół żydowskich powiększyła się z 3 do 8), ewentualnie zapisują swoje dzieci do szkół… katolickich.

W szkole publicznej niektóre lekcje i tematy obarczone są dodatkowym ryzykiem. Dochodzi nawet do kłótni nauczycieli z uczniami wyznającymi islam. „Wrażliwe” tematy to laicyzm, teoretycznie obowiązkowa lekcja o Shoah lub poruszenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Pewien nauczyciel historii i geografii z Seine-Saint Denis podzielił się swoimi doświadczeniami z lekcji o niemieckich obozach koncentracyjnych. Uczniowie nie tylko gremialnie kwestionowali ludobójstwo wobec Żydów, ale wręcz popierali takie działania.

Bernard Ravet w swojej książce „Principal de collège ou imam de la République?” opisuje swoje doświadczenia z pracy dyrektora trzech najtrudniejszych szkół w Marsylii. Udowadnia, że nowy antysemityzm w szkole to nie tylko domena Paryża i jego przedmieść. Przyznaje się nawet, że sam poradził pewnej matce, która przyjechała z Izraela i chciała zapisać dziecko do publicznej szkoły w Marsylii, by tego nie robiła („kiedy ze względu na akcent zostanie spytany o pochodzenie i powie prawdę, zostanie… zabity”). Jako dyrektor szkoły Ravet nie był w stanie zapewnić żydowskiemu uczniowi bezpieczeństwa. Było to tylko smutne potwierdzenie faktu, że radykalny islam w niektórych dzielnicach faktycznie już wygrał…

Nie chcą ryzykować

Żydzi mają też pretensje do państwa o bezsilność. Co prawda wszystkie akty antysemickie są szeroko komentowane w mediach, potępiane przez polityków i elity, a nawet surowo karane, ale codzienność życia w niektórych miejscach rządzi się i tak swoimi prawami. Środowisko żydowskie uważa, że państwo francuskie skonfrontowane z powstaniem radykalnego islamu obawia się głębszej interwencji i woli pozostawić niektóre rodziny żydowskie własnemu losowi, niż ryzykować wywoływanie silnych napięć, które mogłyby nawet doprowadzić do pewnego rodzaju wojny domowej. Nowy antysemityzm okazał się ubocznym zjawiskiem popieranej przez lata polityki wielokulturowości i choć jej twórcom nie o to zapewne chodziło, czasami warto bardziej wysilić wyobraźnię.


Autor jest publicystą „Głosu Katolickiego” (La Voix Catholique) w Paryżu

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane