Z wolnością słowa w tzw. świecie zachodnim robi się coraz gorzej i teraz idzie ku temu, że właściciele Facebooka i Twittera będą mówić, co możemy uważać. Pojechano z grubej rury i postanowiono ocenzurować prezydenta USA. Bańka złotej amerykańskiej wolności pęka. Przy okazji jednak do kosza idą tezy jednoksiążkowych liberałów o tym, że prywatna własność chroni przed ideologią i polityką. No i okazało się to gównoprawdą. Prywatne firmy dzisiaj są forpocztą zmian ideologicznych i zakładają społeczeństwu kaganiec na twarze, mimo że nie jest to do końca w ich interesie. Robią tak, bo mogą i czują, że wygrają. Myślę, że na dłuższą metę tak się nie stanie, ale kto wie? Nie jestem półbogiem jak oni i nawet nie umiem sobie wyobrazić, jak bym myślał, mając w ręku takie narzędzia jak Facebook, Twitter, Google czy Apple. W każdym razie w Europie też trwa jakiś kryzys instytucji. Niemiecki sanepid chciał wykluczyć Polaków ze skoków, bo niby chorzy, a oni nie dość, że wygrali Konkurs Czterech Skoczni, to jeszcze teraz idą od zwycięstwa do zwycięstwa. Skoro już nie można polegać na niemieckiej solidności, to w co wierzyć? W Polsce też rok się zaczął od zmiany frontów. Antykomuniści, liberałowie, konserwatyści, obrońcy chrześcijańskich wartości z biznesu futrzarskiego postanowili wraz z Chińczykami budować w Polsce aukcję skór. Czym to się różni od pomysłu Wałęsy i spółki joint-venture z komunistami z Rosji, nie mam pojęcia, ale dziś przekonują oni, że to obowiązek prawdziwego Polaka, aby chapać juany z Pekinu. Są przekonujący i idę o zakład, że zaraz się dowiem o zaangażowaniu w całą sprawę środków publicznych. Chińczycy zrobią więc deal życia, kupując sobie skuteczny PR, który będzie można skierować na dowolną sprawę. Oj, smutny to będzie rok.
Nieszczere życzenia
Chyba nieszczerze mi życzono spokojnego 2021 roku, bo minęło ledwo kilka dni i już się okazało, że przyjdzie zmienić własne postrzeganie rzeczywistości.