Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Muzeum hańby

Czasem, niestety coraz częściej, dzieją się w naszym kraju rzeczy, które nie mieszczą się w głowie nawet tym z nas, którzy po nowej ekipie niczego dobrego się nie spodziewali. Rzeczy, które zmuszają do zastanawiania się, czy w ogóle używanie słowa „nasz” nie jest zbytkiem optymizmu.

Tak też dzieje się od trzech dni wokół Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Sprawę na pewno nasi czytelnicy już znają: w nocy z poniedziałku na wtorek nowe władze placówki dokonały zmian w ekspozycji, usuwając z niej rotmistrza Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe i błogosławioną rodzinę Ulmów. O sprawie zaalarmował prezes Instytutu pamięci Narodowej Karol Nawrocki. Zostały czarne ściany i oburzenie ludzi, na które dyrekcja odpowiada bredniami i rzekomo naruszonym wprowadzeniem tych polskich bohaterów charakterze wystawy.

W myśl bowiem ich stanowiska i dawnej polityki PO, muzeum nie miało skupiać się na polskiej historii i polskim spojrzeniu na II wojnę światową, a na jej ujęciu z jednej strony paneuropejskim, a z drugiej – ludzkim. W czym szkodzą tu polscy bohaterowie? Chyba właśnie w tym, że są bohaterami. Obrońcy tego historycznego chuligaństwa wskazują na argument, że placówka nie zajmuje się polską polityką historyczną, a historią w pojęciu ogólnym. Ponieważ w większości są to niezbyt patriotyczni liberałowie, a liberał jak komunista często nie ma ojczyzny lub mieć jej nie chce, nie przyjdzie im do głowy, że jeśli Polacy nie opowiedzą własnej historii, nikt nie zrobi tego za nich. Tymczasem, jak zauważył w rozmowie ze mną na Youtube red. Jakub Maciejewski, muzeum zamiast opowiadać światu historię polską, Polakom wciska jej wygładzoną, politycznie poprawną, ignorującą katów i bohaterów wersję. Zamiast polityki historycznej na zewnątrz, tresura skierowana do zewnątrz. Podobnie dzieje się przecież w pobliskim Europejskim Centrum Solidarności. MIIWŚ w ten sposób działało „za pierwszego Tuska” i z jego silnym, również finansowym, błogosławieństwem. Nie bez przeszkód udało się przywrócić tę placówkę Polsce i historii, jak widać zresztą – nie na długo. Pedagogika wstydu wróciła. Pytanie, czy zostawimy to bez reakcji? Na razie trwa zbiórka podpisów przeciw decyzji władz muzeów, cicho i jak zawsze bezsilnie zaprotestował nawet wicepremier Kosiniak-Kamysz. Władze placówki prą jednak do przodu, nie bez podstaw ufne, że przecież im wolno, taka jest specyfika lokalna, taki też jest ogólnopolski klimat polityczny. Władza wycina bohaterów i poetów z programów nauczania, przymierza się do likwidacji IPN, a nie znajdując pieniędzy na nic innego, dawnym esbekom lekką ręka przywraca odebrane przez wolną Polskę świadczenia. I tak historię znów pisze się na nam na nowo, a bohaterów kolejny raz zasypuje wapno obłudy, tchórzostwa i kłamstwa. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Karnkowski