Szanowni państwo! Na zaproszenie grona pedagogicznego przybyła do nas edukatorka seksualna z Federacji na rzecz Kobiet i Promocji Seksualności, która wyedukuje państwa, abyście sami mogli deprawować, tfu, edukować swoje pociechy w duchu seksu, przyjemności i wolności. Towarzyszyć jej będzie autorka podręcznika edukacji seksualnej pt. „Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie”.
Rozlegają się nieśmiałe brawa. Celebrytka otwiera książkę i zaczyna czytać:
– „Wiecie, co to absurd? Coś, co jest pozbawione sensu i nielogiczne. To dobrze, że w szkole uczymy się twierdzenia Pitagorasa. Na pewno rozwija nasz mózg. Ale czy tę wiedzę o trójkątach prostokątnych wykorzystamy w życiu? Większość z nas raczej nie. Za to wiedza, jak prawidłowo założyć prezerwatywę, będzie potrzebna prawie każdemu i może nawet uratować nam życie. Ale w polskiej szkole jej nie znajdziemy”.
Edukacja seksualna przedszkolaków
W sali słychać pomruk niezadowolenia.
– A teraz przekazuję głos mojej koleżance – mówi Rubik.
– Dziękuję bardzo Anji, której książkę będzie można nabyć w przerwie spotkania wraz z paczką prezerwatyw gratis. – Siema, ludziska. Cieszę się z waszej licznej obecności, bo to znaczy, że w naszym społeczeństwie, w szkole jest wielka potrzeba edukacji seksualnej. Tak, proszę państwa, edukacji seksualnej, a nie pożal się Boże wychowania do życia w rodzinie, nauk o „kalendarzyku małżeńskim”, zajęć, które mają „utrwalić tradycyjny model rodziny”. A przecież „szkoła mogłaby być miejscem, w którym ludzie uczą się odkrywać siebie. Znam wiele szczęśliwych osób we wszelakich modelach związków: jednopłciowych, dwupłciowych, onenightowych singli, spektrum orientacji seksualnych się bardzo poszerzyło”.
W sali coraz większe zniecierpliwienie. Śmiech miesza się z niezadowoleniem.
– Ale może są jakieś pytania?
Przedłużająca się cisza. Jeden z bardziej rezolutnych tatusiów podnosi dłoń. – Od kiedy warto zacząć, no tę, edukację sek… sek… sek…
– No, wyduś pan to z siebie. No, edukację seksualną? – Edukatorka tylko na to czekała. – „Od najmłodszych lat. Kiedy tylko dziecko zaczyna się komunikować. (…) jeśli (rodzic – red.) zauważy, że jego dziecko interesuje się swoimi miejscami intymnymi, to żeby nie panikował. Powinien powiedzieć dziecku: »widzę, że to robisz, to jest OK, ale jeśli chcesz to robić, to nie w przedszkolu, tylko np. u siebie w pokoju«”.
Tłum zaczyna pokrzykiwać, z sali rozlegają się różne odgłosy dezaprobaty. Edukatorka nie daje się zbić z tropu. – Może jeszcze ktoś z państwa?
Z ostatniego rzędu słychać głos niepozornego pana: – A pornografia jest w porządku?
– „Może być dla osób, które są już na tyle dojrzałe, że rozumieją, co jest w pornografii zafałszowane. Seks nie wygląda tak jak na filmach porno, a ludzie nie wyglądają tak jak grający w nich aktorzy”.
Historia mrożąca krew w żyłach
– Chciałabym zaprosić na scenę rówieśniczkę waszych dzieci, która zdecydowała się pokazać, do czego może prowadzić brak w szkole wychowania do życia w seksie. Proszę dodać jej odwagi gromkimi brawami.
W sali grobowa cisza.
– Jagoda opowie nam mrożącą krew w żyłach historię pękniętej prezerwatywy.
Na środek wychodzi przestraszona młoda dziewczyna i rozpoczyna: – Kiedy to się stało, ja od razu we wrzask, płacz. Poszliśmy z chłopakiem się wywrzeszczeć, bo wiadomo, że to oczyszcza. A potem poszliśmy do mojej mamy. Mama w szoku, bo się nie spodziewała. Ale zaczęła mnie uspokajać. W drodze do ginekologa była trochę oschła. Na zasadzie, że szkoda, że jej nie powiedziałam wcześniej. Ale ginekolog i tak był w szoku, że mamy taką dobrą relację. Wzięłyśmy pigułkę „po” i poszłyśmy coś zjeść.
Edukatorka zaczyna krzyczeć na całe gardło: – Brawo mama! Brawo mama! Może są jakieś pytania do naszej młodej bohaterki?
Jedna z mam odzywa się nieśmiało: – Co myślisz o edukacji seksualnej dla dzieci i młodzieży? – „W szkołach powinno się uczyć młodzież o antykoncepcji i tego, że ciąża nie jest jedynym zagrożeniem. Ciąża to raz. A dwa to choroby. Mam wśród znajomych osoby, które w ogóle nie używają antykoncepcji”.
Mity edukacji seksualnej
Edukatorka ponownie się włącza. – Jak państwo widzą, fundamentalną rolę w edukacji seksualnej odgrywa prezerwatywa albo pigułka „po”…
Do głosu znów dochodzi celebrytka. – Właśnie o tym przeczytają państwo w moim podręczniku: „Moje pierwsze doświadczenia w seksie, mimo że miały miejsce dość późno, w wieku 18 lat, zamiast być piękne, stały się stresujące. Nie wiedziałam, jak go poprosić o założenie prezerwatywy. Jeszcze bardziej przerażała mnie myśl, że on może mnie o to poprosić, zresztą nawet jej przy sobie nie miałam. (...) W tym ważnym momencie życia brak edukacji seksualnej pokazał całą niepraktyczność szkolnej wiedzy”.
Głos ponownie zabiera „ekspertka od edukacji” – Sami państwo widzą. Gdyby państwa dzieci miały powszechny dostęp do prezerwatyw, gdyby w każdej szkole zamontować specjalny automat z darmowymi prezerwatywami, byłoby zdecydowanie mniej niechcianych ciąż, aborcji itd.
Rodzice spoglądają po sobie z pewnym zażenowaniem. W końcu nie wytrzymał jeden z pedagogów, niepoprawny politycznie: – Ale przecież amerykańskie badania dowiodły, że szkolne programy edukacji seksualnej, które przekazują wyłącznie suchą wiedzę, nie promując żadnych wartości, są nieskuteczne w zapobieganiu niechcianym ciążom wśród nieletnich. Raport sporządzony w Wielkiej Brytanii wykazał, że otwarta edukacja seksualna w szkołach spowodowała zwiększenie częstości występowania ciąż u nastolatek.
W sali rozległy się głośne oklaski. Edukatorka i Anja Rubik zaczynają wykrzykiwać w jego stronę, jednocześnie wymachując rękami z niezadowolenia. Próbują przemówić, ale w tym samym momencie na widowni rozlegają się przeraźliwe gwizdy. Obrażone zabierają materiały i w popłochu opuszczają salę.
Zbieżność cytatów w tekście nie jest czysto przypadkowa. Pochodzi z autentycznych wypowiedzi prasowych bądź książkowych. Morał z całej opowieści jest taki, że sfera seksualna to jeden z nielicznych przykładów potwierdzających tezę, że edukacja nie zawsze popłaca, przynajmniej edukacja seksualna, a już na pewno edukacja seksualna promowana przez środowiska lewicowo-liberalne. Ta, zamiast edukować, promuje wśród młodzieży zachowania, które zamiast koncentrować się na człowieku, miłości, rodzinie, skupiają uwagę na seksie, technikach i przyjemności.