Zepsucie w amerykańskim Kościele dotknęło bowiem najwyższych szczebli hierarchii, a co gorsza ci, którzy robili karierę dzięki owemu zepsuciu, nadal zajmują w nim pierwsze miejsca. Dlatego ludzie są wściekli. I to nie tylko świeccy, lecz także zwykli duchowni, szczególnie młodsi. Odbudowanie zaufania, uleczenie ran wymaga lat. Zadufanie i pouczanie amerykańskich katolików, także przez watykańskich hierarchów, temu nie służy. Trudne czasy przed nami, przed Kościołem. Ale kryzys, jeśli jest przemodlony, przepracowany, pomaga iść do przodu.
Czy ten kryzys może być ożywczy?
Sytuacja Kościoła w USA robi się dramatyczna. Aż 37 proc. amerykańskich katolików rozważa odejście z Kościoła. I nie ma się co pocieszać, że odejdą ci letni. Wściekłość, żal, rozgoryczenie, brak zaufania – to emocje w tej sytuacji w pełni zrozumiałe.